Przetrwałaś, Mała!

Masz kolana potłuczone od życiowych upadków. 

Wiesz dobrze, jaki dźwięk wydaje serce, 

kiedy rozpada się na kawałki. 

Znasz życia gorzki smak. 

Przekonałaś się, jak podli potrafią być ludzie. 

Słyszałaś swój własny krzyk, 

którego nikt inny nie słyszał. 

Widziałaś swój smutek, 

którego nikt inny nie widział. 

Kochałaś tych, którzy kochać Cię nie chcieli. 

Przetrwałaś to wszystko. 

Przetrwałaś, chociaż bolało…, 

tak bardzo bolało… 

Udźwignęłaś i uniosłaś na swoich ramionach 

tak dużo, chociaż mówili Ci, że jesteś za słaba. 

Tyle razy słyszałaś, że się nie nadajesz, 

że nie umiesz, że jesteś nikim. 

Nie uwierzyłaś im. 

Nie poddałaś się, chociaż tak wiele razy 

chciałaś to zrobić, 

chciałaś zasnąć i już nigdy więcej się nie obudzić, 

tak wiele razy myślałaś, że nie dasz rady. 

Dałaś radę, Mała,

nie poddałaś się, nie zrezygnowałaś, nie uległaś. 

Przetrwałaś!

Autor: Łzami pisane


Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła