"Tato, skończył się gaz..." - słyszysz to niemal codziennie.
"Tato, nie ma już mydła..." - kolejna prośba w długim łańcuchu potrzeb.
"Tato, lodówka świeci pustkami..." - i znów musisz coś zaradzić.
Z każdym "Tato..." czujesz ciężar odpowiedzialności na swoich barkach.
Rachunki za szkołę, które trzeba opłacić mimo zmęczenia.
Kieszonkowe, które dajesz, choć sam odmawiasz sobie drobnych przyjemności.
Wizyta u lekarza - martwisz się podwójnie: o zdrowie i o to, czy starczy pieniędzy.
Wieczne "Tato, zabierz nas gdzieś" - choć jedyne, o czym marzysz, to chwila spokoju po długim dniu.
"Tato, rachunek za prąd..." - i znów zaciskasz zęby.
"Tato, woda..." - i kolejny raz martwisz się, jak dopiąć budżet.
"Tato, internet nie działa..." - bo przecież w dzisiejszym świecie to już podstawa.
A Ty? Ty po prostu robisz, co trzeba. Bez wielkich słów, bez oczekiwania na medale.
Więc gdy czujesz, że tata nie poświęcał Ci wystarczająco dużo czasu, pomyśl o tych wszystkich cichych bitwach, które toczył każdego dnia. O nieprzespanych nocach, gdy martwił się, czy zdoła zapewnić Wam to, czego potrzebujecie.
Za każdym "Tato..." stoi człowiek, który oddałby wszystko, byście nigdy nie musieli się martwić.
Kochaj go. Szanuj go. Czasem po prostu powiedz "dziękuję".
Dla wszystkich ojców walczących w tych codziennych bitwach - jesteście bohaterami, których zasługi doceniamy zbyt późno.
~ Świat jego oczami