Jest taki rodzaj kobiet, którym się zawsze zazdrości. Dlatego, że są w świetnym związku, albo świetnie ułożyły sobie życie jako singielki. Dlatego, że mają dobre wykształcenie, albo nie mają wykształcenia, ale bardzo dobrze radzą sobie w sprawach zawodowych. Dlatego, że mają rodziny i skupiły się na dzieciach, albo dlatego, że znalazły pasję i to właśnie w niej się realizują. Dlatego, że trenują i mają wysportowane ciała, albo dlatego, że nic nie trenują, a mimo to mają smukłe, piękne sylwetki. Dlatego, że potrafią zrobić świetny makijaż i wyglądać jak milion dolarów, albo dlatego, że wyglądają cudownie bez makijażu. Dlatego, że mają dookoła siebie tłum ludzi i są uwielbiane, albo dlatego, że kochają samotność i czują się po prostu dobrze same ze sobą. 👩‍🦰

Te kobiety zazwyczaj mają prze*ebane w życiu. One tak naprawdę nie mają więcej niż inni. Wręcz przeciwnie. Te kobiety prawdopodobnie przeszły w życiu przez piekło, dlatego przestały narzekać i skupiły się na łapaniu pięknych chwil i pięknych uczuć. Im tak naprawdę nie zazdrości się tego co mają. Tylko tego jak potrafią to wykorzystać. A potrafią. Bo nauczyły się cieszyć tym, co przynosi im życie. Zbudowały swój świat na pobojowisku. Stworzyły imperium szczęścia, na swojej prywatnej katastrofie. To przeszłość sprawiła, że są silne.

I tę siłę wykorzystują, żeby walczyć o każdy piękny dzień.🌞


- Aleksandra Steć


Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła