10 przykazań przed Świętami Wielkanocnymi 


     1.   Nie myję okien, ponieważ, kocham ptaki i nie chcę, żeby jakiś uderzył w czystą szybę i zrobił sobie krzywdę.


      2.  Nie pastuję podłóg, ponieważ, boję się, że któryś z gości się pośliźnie i coś sobie złamie, a ja będę mieć wyrzuty sumienia. Do tego jeszcze mógłby mnie zaskarżyć.


      3.  Koty w  kurzu są całkiem w porządku, ponieważ, dotrzymują mi towarzystwa. Ponadawałem im imiona, a one zgadzają się ze wszystkim, co mówię.


      4. Pajęczyny zostawiam w spokoju, ponieważ, wierzę, że każde stworzonko powinno mieć swój dom.


      5.  Porządki wiosenne odpuszczam, ponieważ,

lubię wszystkie pory roku jednakowo i nie chcę, żeby reszta była zazdrosna.


      6.  Nie wyrywam chwastów w ogrodzie, ponieważ, nie będę się przecież wtrącać w boskie sprawy, projektant doskonały. 


     7.   Nie chowam porozkładanych rzeczy, ponieważ, 

nikt ich potem nigdy w życiu nie znajdzie.


     8. Kiedy robię imprezę, nie szykuję niczego wykwintnego, ponieważ, nie chcę, żeby się goście stresowali, co mają mi podać, kiedy idę do nich z wizytą.


      9.  Nie prasuję, ponieważ, wierzę etykietkom, na których napisano 

nie wymaga prasowania.


      10.  Niczym zupełnie się nie przejmuję, ponieważ, nerwusy umierają młodo, a ja mam zamiar jeszcze się tu pokręcić i zostać pomarszczonym, zrzędliwym starym prykiem!


~ Autor nieznany


Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła