Jeśli umrę, a mój pies wciąż będzie żył, proszę Was o jedno: pozwólcie mu mnie zobaczyć. Niech podejdzie i dotknie nosem mojej nieruchomej dłoni, niech zapłacze swoim bólem na mojej teraz już cichej piersi. Zasługuje na to, by zrozumieć. Psy wiedzą, czym jest śmierć. I potrafią ją opłakiwać. Ale nagłe zniknięcie bez wyjaśnienia? To byłoby okrutne. To byłoby zdradą. Zostawić go w niepewności, czekającego, wypatrującego, wierzącego, że może jeszcze wrócę... Tego bólu nie chcę mu zadać. Wiem, jak bardzo boli utrata. Wiem, jak bardzo boli brak odpowiedzi. I nie chcę, by ten, który kochał mnie najczystszą formą miłości, cierpiał w ciszy i niepewności. Chcę, by moja śmierć była dla niego realna. By mógł się pożegnać. By wiedział, że nie zostawiłem go z własnej woli. To ostatni gest miłości: pozwolić mu zrozumieć, że zawsze był, i zawsze będzie, dla mnie ważny... -Algo de todo.