Pewnego dnia pojawi się kobieta, która nie tylko zaakceptuje Twoje blizny – ona je pocałuje. Nie ucieknie, gdy zobaczy ciężar, który niesiesz od lat – podejdzie bliżej. Nie będzie próbowała Cię naprawić, bo zrozumie, że nie jesteś zepsuty – jesteś tylko zraniony. Zamiast pytać, dlaczego czasem milczysz, usiądzie obok i będzie milczeć razem z Tobą. Nie obieca, że uleczy wszystko, ale będzie bandażem na Twoje rozbite dni. W Twoim lęku – stanie się bezpieczeństwem. W Twoim zmęczeniu – stanie się odpoczynkiem. A kiedy cały świat Cię zawiedzie, ona szeptem powie: „Już nie musisz walczyć sam. Ja jestem tutaj. I nie odejdę.”❤️