Zniknąć we śnie Noc... W delikatnym półmroku majaczą kamiennice oswietlane latarniami. Lekka mgła zmieszana z dobrze znanym mi zapachem unosi się nad zmęczonym miastem. Z daleka dostrzegam ciebie. Mijamy się... Nie potrafię oderwać wzroku... Czarne szpilki na wysokim obcasie, czerwona, bardzo seksowna sukienka, etola narzucona na ramiona jest jak dotyk anioła w towarzystwie promiennego uśmiechu... Zatrzymujsz mnie pytając o godzinę... Twój głos zniewala moje zmysły... Widzę błysk w oczach... Za chwilę znikasz w oddali... W centrum miasta jest tawerna. Wchodzę do niej... Tam niewielu stawia nogę, złe słowa krążą o tym miejscu. Jesteś tam... Witasz mnie delikatnym uśmiechem. W dłoniach trzymasz dzbanek ciepłej kawy. ...Miałem umówione spotkanie. Ruchem głowy wskazałaś mi drogę. Przysiadam się do trzech mężczyzn, oni tutaj dobrze są znani. Tuż obok siedzą dwie kobiety. Piją wino śmiejąc się bez przerwy. Sytuacja staje się napięta... Wymyka się spod kontroli... Brak porozumienia. Nagle błysk... Trzy czarne noże, skierowane w moją stronę! Gwałtownie uskakuje... Wyrywam wazę z twych dłoni, by cisnąć nią w stronę oprawców. Wybiegam... Biegnę wzdłuż ciemnej ulicy. Mijam kościół, z którego złowieszczo krzyczą witraże. Serce bije jak oszalałe... Biegnę... Rozpaczliwie błagam o pomoc! Upadam... Stoisz, spokojnie... Nie zwracając uwagi na moje przerażenie. Chwytasz mnie za rękę... Stoimy, patrząc (na)... Płaszcz... O jaskrawie białym kolorze, ciepły i przytulny. Powiedziałaś... Nareszcie mogę cię mieć, A teraz nie obawiaj się... Choć ze mną... Ukryję Nas (pod nim). Krzysztof Cerafin 'Jimmy 2019 *fotografia internet #ZniknąćWeŚnie #poezjażycia #wiersz #nocnezmysły #noc #marzenia #sen #miłość #bliskość #zmysły #zmysłowość #bezpieczeństwo #schronienie #dotyk #zapach #słowoipuls #emocje #uczucia #ciemnośćiświatło #metaforażycia #krzysztofcerafin #jimmy2019 #pełenmiłości #poezja #przemyślenia #wierszebiałe #NowyPoczątek


 

Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła