Przestańcie mówić, że trzeba wybaczyć „bo to rodzina.” To zdanie, choć często wypowiadane w dobrej wierze, potrafi ranić głębiej niż cisza. Bo prawda jest taka, że to właśnie rodzina powinna była wiedzieć lepiej. To oni mieli mnie chronić — nie ranić. Być po mojej stronie — nie odwracać się plecami. Być schronieniem — a nie źródłem najgłębszego bólu. To, że mamy wspólną krew, nie daje nikomu prawa do mojego spokoju, do mojego dziecka, do życia, które odbudowałam kawałek po kawałku. Wybaczenie nie jest obowiązkiem. Zwłaszcza gdy nigdy nie padło „przepraszam.” Zwłaszcza gdy nic się nie zmieniło. Gdy ból wciąż żyje we mnie — jak rana, której nikt nie próbował uleczyć. Mam pełne prawo chronić swój spokój. Nawet jeśli oznacza to odcięcie się od tych, którzy noszą to samo nazwisko. A jeśli cię to boli… jeśli moje granice cię ranią… to może jesteś częścią problemu. Częścią tej narracji, która uczy milczeć, zamiast leczyć. Bo rodzina to nie tylko ci, z którymi dzielisz DNA. To ci, którzy są obecni. Którzy kochają bez warunków. Którzy szanują twoje serce — nie tylko twoje nazwisko. To jest moja emocja bez filtrów. I moja prawda, której już nikt nie zagłuszy. ~ Autor nieznany, tłumaczenie: Świat jego oczami


 

#cytaty