Nie chcę walczyć. Chciałam tylko być blisko.


Czasem próbuję porozmawiać o tym, co mnie boli.

Nie po to, żeby obwiniać.

Nie po to, żeby wskazywać palcem.

Tylko po to, żeby być w prawdzie i w sercu.

Ale wtedy słyszę:

„Tak, znowu moja wina. Ty to jesteś święta...”

I rozmowa się kończy, zanim się zacznie.


Nie chcę już wchodzić w tę grę.

Nie chcę mierzyć się, kto bardziej cierpi, kto ma rację.

Nie chcę zamieniać miłości w pole bitwy.


Nie przyszłam tu walczyć.

Przyszłam się spotkać.

Ze sobą. Z tobą. Z prawdą, która nie rani, tylko uwalnia.


Jeśli nie potrafisz jeszcze tego przyjąć – rozumiem.

Ale ja już nie zamierzam siebie gubić, żeby cię nie urazić.

Mogę kochać z dystansu.

Mogę być obecna, ale nie w twojej wojnie.


Bo zasługuję na relację, w której słowa budują,

a nie ranią przez mury traumy.


Nie musisz być gotowy.

Ale ja już nie będę udowadniać, że mam dobre intencje.

Wiem, co czuję. I to wystarczy.


Z miłością i ciepłem 

Iwona Grzesik bioenergoterapeuta