Jadą sobie chłopaki na mercedesie, aż tu nagle – z tyłu wjeżdża w nich dziadek na czerwonym maluchu. No to chłopaki podchodzą do dziadka i mówią: — No co, dziadku, jedziemy załatwiać papiery na twoje mieszkanie? A dziadek spokojnie: — Wy co, chłopaki, całkiem rozum postradali? Tak – po 200 dolarów od łebka i jesteście wolni. Chłopaki aż oniemieli z takiej bezczelności, dzwonią do swojego szefa: — Słuchaj, Kamil, jakiś dziad w nas przydzwonił i jeszcze się stawia. Co robić? — Dziad na czerwonym maluchu? — No, tak. — Dawajcie mu wszystko, co chce, i znikajcie stamtąd szybko! No to chłopaki podeszli do dziadka i mówią: — Masz tu, dziadku, kasę. Na to dziadek: — O nie, chłopcy, teraz dostajecie mandat za brak zaufania. Po tysiącu dolarów od głowy. Znowu dzwonią do szefa: — Słuchaj, Kamil, teraz po tysiącu chce! — Dajcie, ile trzeba, i uciekajcie! No i nie było wyjścia – zebrali po tysiaku, dali dziadkowi. A dziadek jeszcze rzuca okiem na tylne siedzenie mercedesa, gdzie siedziała dziewczyna jednego z chłopaków. — Tak, i dziewczyna też jedzie ze mną. Chłopaki już kompletnie w szoku, znowu dzwonią: — Kamil, no to już przegięcie, dziad chce jeszcze dziewczynę zabrać! — Dajcie mu telefon! Przekazali słuchawkę, a w telefonie tylko: — Tato! Mama już dwie godziny szuka cię po całym mieście! Wracaj natychmiast do domu!