Wyobraź sobie, że można stracić właśnie taką kobietę. Tę, która nie wtrąca się w cudze sprawy. Która skupia się na sobie, swojej pracy i wewnętrznym spokoju. Pracuje, żyje cicho, ceni dom i nie potrzebuje zbędnego hałasu. Ma niewielkie, ale wierne grono bliskich. Nie zdradza. I doskonale wie, czego chce. To nie jej wina, że ty nie potrafiłeś poukładać sobie życia ani odnaleźć się w nim. A teraz patrzysz na nią i myślisz: „Chciałbym wrócić”. Ale, kochany… swój czas już miałeś. I to ty sam wszystko zepsułeś. Świadomie. Na zimno. Bezmyślnie. Więc… wybacz. A właściwie nie — naprawdę nie jest mi ciebie żal.