Naszły mnie ostatnio myśli o takim… stawianiu granic. By… nie zmuszać nikogo, żeby się nami zachwycał. Nie prosić o wiadomość. Nie przypominać, że się istnieje. Nie budować relacji w nadziei, że ktoś w końcu zauważy nasz wysiłek. Jeśli trzeba prosić o uwagę, czekać na minimum, tłumaczyć dorosłemu człowiekowi, jak wygląda szacunek – to już nie jest miłość. To błaganie o okruchy. Prawdziwe uczucie nie milknie bez powodu. Nie znika po dobrej nocy. Nie zostawia nas z tysiącem pytań bez odpowiedzi. Ktoś, komu zależy, nie potrzebuje instrukcji obsługi. Ten ktoś po prostu wie. Pisze, bo chce. Dzwoni, bo nie wyobraża sobie nie usłyszeć naszego głosu. Jest, zanim zapytasz, czy będzie. Czasami lepiej przestać podlewać martwe rośliny. Przestać szukać sensu w sprzecznych słowach i braku działań. Bo drzwi, które się nie otwierają, nie są dla Ciebie. Prawdziwa relacja nie boli. Nie zostawia nas w zawieszeniu. Nie jest występem, do którego trzeba się kwalifikować. Prawdziwa relacja to przestrzeń, w której czujesz się: Wybrana. Ważna. Bezpieczna. I niczego mniej nie powinnaś przyjmować.
~ Recenzencki