Kiedy nasi rodzice odchodzą z tego świata, coś w nas zmienia się na zawsze.  

Nieważne, jak bardzo jesteśmy dorośli, nagle czujemy się znowu jak zagubione dzieci, które tęsknią za ich głosem, uściskiem, miłością.  

Nikt nie jest w stanie zastąpić tego rodzaju miłości.  

Oni byli naszym bezpiecznym miejscem. Tymi, do których zawsze mogliśmy pobiec, bez względu na wszystko. A kiedy ich zabraknie, to poczucie bezpieczeństwa znika, a życie wydaje się jakby chłodniejsze.  


Możesz mieć swoją rodzinę, swoje obowiązki, ale gdzieś głęboko w środku wciąż jest to dziecko, które pragnie jeszcze jednego uścisku, kolejnego „kocham cię”, jeszcze jednego wspólnego momentu.  

Nie tracimy tylko rodziców.  

Tracimy jedyne osoby, które kochały nas, zanim jeszcze wiedziały, kim jesteśmy.  


Więc jeśli wciąż masz swoich rodziców, doceniaj każdą chwilę.  

A jeśli już ich nie ma, pamiętaj, że ich miłość żyje w tobie – na zawsze. ❤


~ Autor nieznany


Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła