Nikt nie jest gotowy, żeby pożegnać się z ojcem.

Nawet jeśli widzisz, że choruje,

nawet jeśli wiesz, że jego odejście jest blisko...

dusza i tak krzyczy: „zostań jeszcze chwilę”.


Tata nie był idealny,

ale był naszym bohaterem.

Naszym schronieniem.

Głosem, który mówił: „wszystko będzie dobrze”,

nawet jeśli sam był w środku rozbity.


📌 Kiedy odchodzi ojciec, nie zabiera ze sobą tylko swojej obecności…

zabiera ze sobą kawałek twojej historii.


📌 Ale zostawia też coś, czego nikt nie może ci odebrać:

swój przykład, swoją siłę, miłość, którą w tobie zasiał.


Zostawił nam lekcje, które nie umierają.

Zostawił uściski, które dziś czujemy gdzieś głęboko w duszy.

I chociaż jego miejsce przy stole jest puste,

to jego dziedzictwo nigdy nie było tak żywe jak teraz.


🕊️ Jeśli masz jeszcze tatę – przytul go mocno.

A jeśli już odszedł – oddaj mu hołd, żyjąc swoim życiem z miłością,

z siłą, z wiarą.


Bo prawda jest taka,

że dobry ojciec nigdy nie odchodzi do końca…

zostaje w tym, kim jesteśmy.


~ Autor nieznany


Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła