Przyszłam na świat w czasach, kiedy nie było Facebooka, Instagrama i innych mediów społecznościowych, za to było mnóstwo przyjaciół dookoła. Przyszłam na świat w czasach, kiedy nie było telefonów komórkowych, tylko wrzaski pod oknem "chodź się pobawić". Przyszłam na świat w czasach, kiedy nie było komputerów, pisało się listy odręcznie, lub dokumenty na maszynie do pisania. Kiedy nikt nie znał wujka google, lecz encyklopedia leżała w każdym domu. Przyszłam na świat w czasach, kiedy nie było audiobooków i każdy sięgał po książki. Przyszłam na świat w czasach, kiedy telewizory jeszcze były czarno białe, a bajki dla dzieci leciały tylko raz dziennie, za to godzinami można było słuchać tych, które czytała, lub opowiada mama. Kiedy zamiast godzin przed grami komputerowymi, grało się w gumę, państwa - miasta, podchody, klasy. Przyszłam na świat w czasach, kiedy sklepy były prawie puste, a żeby coś kupić stało się w kolejkach długimi godzinami. Kiedy owoce cytrusowe miały niesamowity zapach i smak, czekolada była najlepszym prezentem, a zegarek na Komunię, marzeniem. Dziś usłyszałam "mamo, ale Ty musiałaś mieć smutne dzieciństwo". Smutne? Było wspaniałe … Pełne śmiechu, umorusanej piaskiem buzi, zabłoconych ubrań, zabaw na świeżym powietrzu od świtu do zmierzchu, prawdziwych, szczerych przyjaźni, spojrzeń w oczy, fizycznego dotyku dłoni… pełne ciepła, nie tylko liter w cyberprzestrzeni. Przyszłam na świat w czasach, kiedy o wszystko było trudniej, ale było to prawdziwsze, choć dziś dla dzieci niewyobrażalne. Katarzyna Pych/Anioł do wynajęcia.