Życie ucieka nam między kłótniami, gdy tracimy czas na złość, zawiść, gdy jesteśmy źli na bzdury. Życie płynie szybko, zbyt szybko. Nie zatrzymuje się, nie czeka. Nie daje nam drugiej szansy. Wielu mówi, że gdyby się narodzili raz jeszcze, gdyby mieli inne dodatkowe życie, z całym doświadczeniem i lekcjami, które przerobili, nie popełniliby już tych samych błędów i żyli inaczej Zapominając, że przecież rodzimy się każdego dnia. Że każdy poranek jest nową szansą i każdy wschód słońca jest prezentem od losu. A życie mamy tylko jedno. Więc nie oglądaj się za siebie, nie narzekaj, nie zazdrość, nie kłóć się. Nie złość, nie żyj żalem. Żyj z uśmiechem na ustach, miłością w sercu ❤ i dobrem na dłoni, bądź szczęśliwy i dziel się swoim szczęściem. - autor🩸


 

Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła