Był strażnikiem jej duszy i powiernikiem jej serca… Nie potrzebował słów, by wiedzieć, co w niej drży — wystarczyło jedno spojrzenie, jeden oddech, a rozumiał wszystko, czego nie chciała wypowiadać na głos… Był ogniem, który płonął w jej dłoniach… Ciepłem, które nie parzyło, ale rozpalało… Iskrą, od której cała ona zamieniała się w płomień… Był dotykiem, który pełzał po jej ciele jak sekret… Powolnym, nieśpiesznym, zmysłowym wyznaniem, że należy tylko do niej i nigdzie się nie spieszy. .. Każdy gest mówił więcej niż tysiąc zdań — że chce jej, że zna ją, że czuje ją całą… W jego obecności nie istniały ani granice, ani wątpliwości… Był bezpieczeństwem i pożądaniem… Czułością i namiętnością… Ciszą i burzą w tym samym momencie… A ona wiedziała jedno — że spotkała mężczyznę, który nie tylko dotykał jej ciała… On dotykał jej istnienia… Pięknej nocy kochani… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest