Dobra, to posłuchaj - będzie prosto, prawdziwie i bez owijania w bawełnę. Był gość. Taki normalny, wiesz… nie jakiś superbohater, nie milioner, nie guru od motywacji. Po prostu facet z marzeniami, ale też z głową pełną wątpliwości i tym jebanym głosem w środku, który codziennie pytał: „A co, jeśli spierdolisz?”. I on długo tego słuchał. Za długo. Wstawał rano, pił kawę, patrzył w lustro i widział kogoś, kto ciągle odkłada życie „na później”. Ale któregoś dnia, trochę wkurwiony na siebie, trochę zmęczony tym pierdoleniem w głowie, popatrzył w to lustro i rzucił: „A co, kurwa, jeśli się uda?”. I wtedy coś w nim pękło. Wyszedł z domu, zrobił pierwszy krok w stronę swoich marzeń. I jasne, nogi mu się trzęsły, serducho biło jak szalone, a strach nadal siedział obok. Ale obok strachu usiadła też odwaga. Bo odwaga to nie brak strachu, tylko decyzja, że masz go gdzieś i robisz swoje. Nie było łatwo. Były dni, kiedy dostawał w pysk od życia. Potykał się, klął, chciał rzucić to w cholerę. Ale za każdym razem wstawał. I każda porażka, każdy upadek, każdy moment zwątpienia - były cegłami, z których budował siebie na nowo. Bo wiesz, facet odważny to nie ten, który się nie boi. To ten, który patrzy strachowi w oczy i mówi: „Zejdź mi z drogi, mam robotę do zrobienia”. No więc pytanie: a Ty? Zostaniesz w miejscu i dalej będziesz karmił swoje wymówki, czy dzisiaj, właśnie teraz, zrobisz pierwszy krok, choćby ręce Ci się trzęsły? Bo może… kurwa… się uda. 🚀🔥 - Adwokat Diabła


 

Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła