Miłość nie umiera nagle. Nie kończy się przez wielkie kłótnie czy dramatyczne wydarzenia. Częściej zabijają ją drobne zaniedbania, powtarzające się każdego dnia.


Nie pytasz, jak się czuje, choć widzisz, że coś ją dręczy. Gdy mówi, że jest zmęczona albo smutna, rzucasz krótkie: „Odpocznij” i wracasz do swojego świata. Kiedy ostatni raz spojrzałeś jej w oczy, naprawdę jej słuchając? Kiedy przytuliłeś ją tak, by poczuła, że jesteś jej oparciem?


Ona nie potrzebuje drogich prezentów ani wielkich gestów. Ona chce czuć, że jest dla Ciebie ważna. Chce wiedzieć, że widzisz w niej tę samą osobę, którą pokochałeś na początku. Wystarczy, że zauważysz jej uśmiech, zapytasz, co ją dzisiaj ucieszyło, albo powiesz, że jest piękna – tak po prostu, bez okazji.


Często zapominamy, że to drobiazgi budują miłość. Codzienne, ciepłe gesty, które mówią: „Jestem tu dla Ciebie”. A przecież to one mają największe znaczenie. Kiedyś trzymałeś jej dłoń na każdym spacerze. Dziś idziecie obok siebie, jakbyście byli przypadkowymi przechodniami. Zmieniłeś to, co kiedyś było nawykiem, na wygodną obojętność.


A ona czeka. Czeka na Twój dotyk, na słowo, które sprawi, że poczuje się kochana. Nie mówi Ci tego wprost, bo nie chce prosić o coś, co powinno być naturalne. Ale każda niezadana rozmowa, każdy niewykonany gest zostawiają rysę. Rysy stają się pęknięciami, a pęknięcia – przepaścią.


Nie pozwól, by miłość przestała oddychać w Twoim związku. Znajdź chwilę, by zapytać, jak minął jej dzień. Przytul ją, gdy się budzisz, a nie tylko wtedy, gdy zasypiacie. Zostaw na stole kartkę z prostym „Dziękuję, że jesteś”. Pokaż jej, że ją widzisz, doceniasz, że wciąż Ci na niej zależy.


Bo miłość nie potrzebuje wiele. Tylko obecności. Tylko ciepła. Tylko Ciebie.

A kiedy dajesz z siebie te małe, ale szczere gesty, dostajesz w zamian wszystko.


Rafał