Kiedy porzucasz psa w schronisku, bo Ci "przeszkadza", bo nie możesz przez niego wyjechać na wakacje, albo wymyśliłeś jakąś inną tchórzliwą, nieuzasadnioną wymówkę…  


On tego nie rozumie.  

Siada. I czeka. Minutę, godzinę, dzień, miesiąc…

Całą wieczność.  

Czeka na ciebie. Bo wciąż w ciebie wierzy.

Bo mimo wszystko cię kocha.  

On cię nie zdradził.  


Pies to nie zabawka.  

To życie. To serce. To wierność, która nie zna granic.  

Ty go zdradziłeś, a on… wciąż ma nadzieję.  


Posłuchaj swojego sumienia…  o jeśli jeszcze je masz.  

NIE dla porzucania. TAK dla odpowiedzialności.