Często słyszymy: 

"Bo wy, kobiety, to chcecie tylko  rządzić w związku, pokazywać, jakie jesteście silne, niezależne, dominujące…"


A prawda jest zupełnie inna.


My NIGDY nie chciałyśmy zarządzać żadnym związkiem. My nie pragnęłyśmy być "silne". My chciałyśmy kochać, ufać, wspierać, chciałyśmy partnerów. Chciałyśmy czuć się bezpieczne i dać bezpieczeństwo, w równości, z szacunkiem. Chciałyśmy móc odetchnąć w męskim ramieniu.


Ale nie zawsze było to ramię.


Trafiałyśmy na facetów, którzy nie unieśli życia. Nie unieśli związku. Nie unieśli ojcostwa. Nie unieśli odpowiedzialności. I wielu, wielu innych rzeczowników...


I wtedy nie z wyboru, ale z konieczności  wchodziłyśmy w męską energię. Przejmowałyśmy stery. Budowałyśmy wszystko same. Karmiłyśmy rodziny, dźwigałyśmy domy i emocje. 


To nie była nasza fantazja. To nie była kobieca ambicja. Ani widzimisię!


To był przymus.


My chciałyśmy być kobietami. Ale żeby być kobietą, trzeba mieć obok mężczyznę. Nie chłopca. Nie ofiarę. Nie mamisynka.


Silna kobieta to często po prostu kobieta, która musiała sobie w życiu poradzić.


#30tkanazakrecie