Kiedyś wsiadłem do pociągu, który na tabliczce miał napisane: „Odpowiedzialny. Pracowity. Zawsze do dyspozycji.” Brzmiało jak plan. Tylko że to nie był mój plan. Zasuwałem jak dziki osioł, żeby zadowolić wszystkich wokół - szefa, rodzinę, znajomych. Praca po godzinach? Jasne. Pomóc komuś kosztem siebie? No przecież. Wieczne „ogarnianie” i udowadnianie, że dam radę. Tylko że… coraz bardziej mnie nie było. Z dnia na dzień czułem się jak pasażer w cudzym życiu. I w końcu mnie strzeliło: „Chłopie, to nie Twój pociąg. Wysiądź, póki stacja blisko. Bo zaraz zostaniesz w szczerym polu – i to bez biletu powrotnego.” Więc wysiadłem. Ludzie byli w szoku. Niektórzy mówili, że zwariowałem. Ale pierwszy raz od dawna poczułem, że oddycham. Bo wiesz co? Poświęcanie się wszystkim dookoła to najkrótsza droga, żeby zgubić siebie. A ty też jesteś „kimś do poświęcania się” – tylko że dla siebie. Nie ma wstydu w zawróceniu. Wstyd to brnąć dalej w coś, co cię żre od środka. Więc jeśli masz wrażenie, że to nie Twoja trasa – nie kombinuj. Wysiądź. Odetchnij. Zastanów się, gdzie Ty właściwie chcesz jechać. I jedź tam, gdzie słychać Twój głos, a nie tylko cudze potrzeby. - Adwokat Diabła


 

Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła