Żyjemy dzisiaj w świecie, w którym niby mamy wszystko, co człowiek mógłby sobie wymarzyć. Dach nad głową, dostęp do wody, jedzenia, wysokie możliwości edukacyjne, społeczne i zawodowe. Możemy założyć rodzinę, poznawać świat i spełniać większość swoich pragnień. Jednak większość z nas pod koniec swego życia będzie nieszczęśliwa, niespełniona i zgorzkniała od wewnątrz, nawet mimo spełnionych celów życiowych. Dzieje się tak dlatego, że cele, które osiągnęliśmy, były wyznaczone przez innych ludzi, trendy i nasze pragnienia. Nie były to cele wartościowe dla naszego wnętrza, tylko stanowiły cele świata zewnętrznego, dlatego człowiek dopiero pod koniec swego życia stwierdzi, że były bez sensu. Uzna wtedy, że czas poświęcony pewnym ludziom, pieniądze wydane na rozliczne pragnienia, ilość porażek, by odnieść dany sukces, nie miały żadnego znaczenia. Jeżeli będziemy uczciwi wobec siebie, to odkryjemy, iż wszystko, co zrobiliśmy dla świata zewnętrznego bez wewnętrznej potrzeby, nie było nic warte. Całe życie przeminęło, a my je zmarnowaliśmy. Wszystkie rzeczy, które mamy, samochody, domy i tak się zatracą. Wszystkie tytuły, stanowiska i honory i tak pójdą w zapomnienie. Okaże się, że większość ludzi realizowała swoje cele pod wpływem przyjemności, uroku pragnień, strachu lub oczekiwań innych ludzi. Zapomniało o swoim wnętrzu. ~ Maciej Wiszniewski