Był taki dzień, że siadłem na podłodze w kuchni o 3 w nocy. Bez łez, bez krzyku. Po prostu pustka. Nie miałem już siły walczyć, nie wiedziałem, co dalej. Życie mnie napierdoliło tak, że nie byłem pewien, czy jeszcze potrafię się podnieść. I wiesz co? Wtedy zrozumiałem jedno – ludzie często gadają: „Weź się w garść”, „Inni mają gorzej”, „Ogarnij się”. Ale nikt, kurwa, nie siedział w mojej skórze. Nikt nie słyszał tego, co działo się w mojej głowie. Więc przestałem czekać na zrozumienie. Przestałem udowadniać coś światu. Zacząłem budować siebie od nowa – po cichu, powoli, kurwa z uporem. Bo czasem, jak życie cię przywali, to jedyne, co ci zostaje, to milczenie. Ale właśnie w tym milczeniu rodzi się nowa siła. Taka, której nikt ci już nie zabierze. Więc nie oceniaj bólu, którego nie przeżyłeś. I jeśli sam właśnie leżysz rozjebany na mentalnym dnie – to nie jesteś słaby. Jesteś w procesie. A każdy skurwiel, który tam był, wie, że najwięksi wojownicy rodzą się w ciszy. Idź dalej. Kurwa, idź dalej. Bo jeszcze się zdziwisz, jak bardzo cię stać. - Adwokat Diabła