Pamiętam ten moment, jak siedziałem na klatce schodowej, z papierosem w ręku i pustką w głowie. Kolejny raz napisałem do kogoś, kto miał mnie kompletnie w dupie. Odpisał po trzech dniach – „sorki, zapomniałem”. A ja siedziałem i analizowałem każde słowo tej wiadomości, jakby od niej zależało moje samopoczucie. I wtedy coś we mnie pękło. Pomyślałem: „Kurwa, serio? Ja – dorosły facet – mam się prosić o uwagę?!” To nie jest miłość. To nie jest przyjaźń. To nie jest szacunek. To jest jebane żebranie o bycie zauważonym. Od tamtego dnia postanowiłem przestać biegać za ludźmi, którzy mają mnie gdzieś. Bo prawda jest taka: jak musisz się o coś prosić, to znaczy, że nie jesteś tam mile widziany. I to nie jest twoja wina – po prostu nie jesteś ich człowiekiem. I bardzo dobrze. Bo gdzie indziej ktoś właśnie czeka, żeby zapytać: „Jak się trzymasz?” „Zrobić Ci kawę?” „Co u Ciebie?” Bez powodu. Bez okazji. Po prostu dlatego, że jesteś ważny. Wiesz, co się zmienia, gdy przestajesz latać za tymi, którzy nawet nie spojrzą w Twoją stronę? Zaczynasz widzieć tych, którzy są przy Tobie cały czas. Nie są głośni, nie świecą się jak złote zegarki na Insta. Ale są. I kurwa, to są najlepsi ludzie na świecie. To oni podniosą telefon o drugiej w nocy. To oni rzucą wszystko, żeby podjechać, gdy leżysz na mentalnym dnie. To oni przypomną Ci, kim jesteś, gdy sam o tym zapomnisz. Więc nie, nie marnuj już więcej czasu na tych, co widzą w Tobie tylko opcję. Ty nie jesteś „opcją”. Ty jesteś kurwa człowiekiem z sercem, historią i wartością. Idź tam, gdzie Cię szanują. Gdzie nie musisz udawać kogoś innego. Gdzie jesteś wystarczający, nawet jak masz gorszy dzień. Bo życie jest zbyt krótkie, żeby tracić energię na ludzi, którzy nie daliby Ci szklanki wody, jakbyś się jebał w płomieniach. Dbaj o tych, którzy dbają o Ciebie. I pamiętaj – to nie Ty jesteś „zbyt wrażliwy”. To oni są zbyt kurwa obojętni. - Adwokat Diabła