Zawsze były łzy. Obietnice. Przysięgi. „Już nigdy” „Nie chciałem” „Kocham cię” I przez chwilę wierzyłam. Że to był wyjątek. Że to się nie powtórzy. Ale powtarzało się. Zawsze. Kiedyś zrozumiałam, że te przeprosiny nie mają żadnej wartości. To nie była skrucha. To była taktyka. A ja byłam w pułapce w błędnym kole nadziei i rozczarowań. Miłość nie polega na wiecznym wybaczaniu tej samej rany. Prawdziwe „przepraszam” to zmiana, a nie kolejne łzy. Nie daj się oszukać pustym słowom. Zasługujesz na spokój, nie na cykle przemocy. ~ Kobieta Zwykła – ❤️