Jest taki rodzaj spojrzenia, którego nie da się pomylić z żadnym innym… Nie prosi o litość… Nie woła o ratunek… Ono po prostu jest – ciężkie jak milczenie po ostatnim słowie, głębokie jak studnia, z której ktoś wyczerpał całe światło… To spojrzenie, które nie krzyczy, a jednak rozdziera… Nie dotyka, a jednak zostawia blizny… Wystarczy sekunda, jedno spotkanie oczu – i już wiesz, że ten ból, którego dotknąłeś, nie należy tylko do tamtej osoby… On osiada także w Tobie… Pali Twoje wnętrze, jakby przypominał, że ludzkie cierpienie nie jest czymś, obok czego można przejść obojętnie… I nagle pojmujesz, że są spojrzenia, które więcej mówią o człowieku niż tysiąc jego słów… Spojrzenia, które są świadectwem bitew toczonych w ciszy… Spojrzenia, po których sam milkniesz – bo nagle już wiesz, że tu nie chodzi o rozumienie… Tu chodzi o czucie… Bo są oczy, które nie patrzą… One opowiadają… I jeśli naprawdę w nie zajrzysz – nigdy już nie będziesz taki sam… Pięknej nocy kochani… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest