Przez lata nie miałam granic. Pozwalałam na zbyt wiele. Milczałam, gdy powinnam krzyczeć. Po rozstaniu byłam jak otwarta rana i właśnie wtedy nauczyłam się mówić „nie”. Nie – dla fałszywych obietnic. Nie – dla braku szacunku. Nie – dla ludzi, którzy przychodzili tylko po to, żeby zabrać. To nie przyszło od razu. To był proces. Ale dziś wiem – każda granica to akt miłości do siebie. I wcale nie trzeba być twardą. Trzeba być świadomą swojej wartości. Granice nie są egoizmem. Są koniecznością. ~ Kobieta Zwykła – ❤️