To było jak scena z filmu. Bukiet róż. Kolacja. Ciepłe „przepraszam”. I na chwilę topniałam. Bo przecież „się starał”. Bo przecież „żałował”. Ale potem cisnął mną o ścianę, jedym spojrzeniem. Jednym słowem. I cały ten teatr runął. Zrozumiałam, że prezent po przemocy to nie miłość. To manipulacja. Bo prawdziwe „przepraszam” nie musi być owinięte w wstążkę. Musi być prawdziwą zmianą. Nie daj się kupić kwiatami, jeśli wcześniej ktoś siał w tobie ciernie. ~ Kobieta Zwykła – ❤️