Wiesz co? Kiedyś gówno mnie obchodziło, kto mnie lubi, a kto nie. Pchałem się z uśmiechem do tych, co go nie chcieli widzieć, starałem się zadowolić tych, którzy i tak mieli mnie gdzieś. Kochałem, nawet kiedy nie było odwzajemnienia. I wkurwiało mnie to, bo po drodze zgubiłem siebie. Ale teraz? Kurwa, skończyłem z tym bzdurnym cyrkiem. Nie mam już ani minuty na ludzi, którzy chcą mną manipulować, którzy ciągną za sznurki, jakbym był marionetką. Nie pasuję do tych, co plotkują i żywią się cudzymi dramami. Konflikty? Nie, dzięki. Porównania? To już w ogóle strata czasu. Zrozumiałem jedno – świat jest pełen przeciwieństw, a ja nie mam ochoty bawić się w zamknięte umysły, które nie potrafią ruszyć z miejsca. Przyjaźń? To nie jest miejsce dla ludzi bez lojalności, dla tych, którzy potrafią tylko dźgnąć w plecy albo olać twoje starania. Nie kumam też tych, co boją się pochwalić, podnieść na duchu, rzucić chociaż słowem wsparcia. I tak samo nie mam już czasu ani cierpliwości dla tych, którzy nie zasługują na mój czas i energię. Więc jeśli masz w dupie fałsz i jesteś gotowy, żeby żyć na własnych zasadach, bez udawania i pierdolenia się z tym, co toksyczne - to dobrze trafiłeś. Bo życie jest jedno i nie ma sensu tracić go na pierdoły. Idź swoją drogą, pieprz tych, którzy nie potrafią tego zrozumieć, i buduj świat, który cię napędza. To nie jest egoizm – to zdrowy szacunek do siebie. I wiesz co? To dopiero jest siła. - Adwokat Diabła


 

Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła