Wiesz co? Kiedyś gówno mnie obchodziło, kto mnie lubi, a kto nie. Pchałem się z uśmiechem do tych, co go nie chcieli widzieć, starałem się zadowolić tych, którzy i tak mieli mnie gdzieś. Kochałem, nawet kiedy nie było odwzajemnienia. I wkurwiało mnie to, bo po drodze zgubiłem siebie. Ale teraz? Kurwa, skończyłem z tym bzdurnym cyrkiem. Nie mam już ani minuty na ludzi, którzy chcą mną manipulować, którzy ciągną za sznurki, jakbym był marionetką. Nie pasuję do tych, co plotkują i żywią się cudzymi dramami. Konflikty? Nie, dzięki. Porównania? To już w ogóle strata czasu. Zrozumiałem jedno – świat jest pełen przeciwieństw, a ja nie mam ochoty bawić się w zamknięte umysły, które nie potrafią ruszyć z miejsca. Przyjaźń? To nie jest miejsce dla ludzi bez lojalności, dla tych, którzy potrafią tylko dźgnąć w plecy albo olać twoje starania. Nie kumam też tych, co boją się pochwalić, podnieść na duchu, rzucić chociaż słowem wsparcia. I tak samo nie mam już czasu ani cierpliwości dla tych, którzy nie zasługują na mój czas i energię. Więc jeśli masz w dupie fałsz i jesteś gotowy, żeby żyć na własnych zasadach, bez udawania i pierdolenia się z tym, co toksyczne - to dobrze trafiłeś. Bo życie jest jedno i nie ma sensu tracić go na pierdoły. Idź swoją drogą, pieprz tych, którzy nie potrafią tego zrozumieć, i buduj świat, który cię napędza. To nie jest egoizm – to zdrowy szacunek do siebie. I wiesz co? To dopiero jest siła. - Adwokat Diabła