Żyjemy dzisiaj w świecie, w którym niby mamy wszystko, co człowiek mógłby sobie wymarzyć. Dach nad głową, dostęp do wody, jedzenia, wysokie możliwości edukacyjne, społeczne i zawodowe. Możemy założyć rodzinę, poznawać świat i spełniać większość swoich pragnień. Jednak większość z nas pod koniec swego życia będzie nieszczęśliwa, niespełniona i zgorzkniała od wewnątrz, nawet mimo spełnionych celów życiowych. Dzieje się tak dlatego, że cele, które osiągnęliśmy, były wyznaczone przez innych ludzi, trendy i nasze pragnienia. Nie były to cele wartościowe dla naszego wnętrza, tylko stanowiły cele świata zewnętrznego, dlatego człowiek dopiero pod koniec swego życia stwierdzi, że były bez sensu. Uzna wtedy, że czas poświęcony pewnym ludziom, pieniądze wydane na rozliczne pragnienia, ilość porażek, by odnieść dany sukces, nie miały żadnego znaczenia. Jeżeli będziemy uczciwi wobec siebie, to odkryjemy, iż wszystko, co zrobiliśmy dla świata zewnętrznego bez wewnętrznej potrzeby, nie było nic warte. Całe życie przeminęło, a my je zmarnowaliśmy. Wszystkie rzeczy, które mamy, samochody, domy i tak się zatracą. Wszystkie tytuły, stanowiska i honory i tak pójdą w zapomnienie. Okaże się, że większość ludzi realizowała swoje cele pod wpływem przyjemności, uroku pragnień, strachu lub oczekiwań innych ludzi. Zapomniało o swoim wnętrzu. ~ Maciej Wiszniewski

 


Siedzę sobie kiedyś w knajpie, piję kawę, patrzę przez okno, a obok przy stoliku dwóch typów wałkuje temat… zgadnij kogo? Mnie. No nie powiem, ego trochę dostało z liścia. Przez sekundę myślę: "Serio? Co ja im zrobiłem?" Ale potem przychodzi refleksja. Przecież to klasyka - jak ktoś nie ogarnia własnego życia, to zaczyna grzebać w cudzym. Taka tania psychoterapia. Zrozumiałem jedno: im bardziej się przejmujesz, tym bardziej im robisz przysługę. A jak machniesz ręką i idziesz dalej - to Ty jesteś wygrany. Bo wiesz co? Nie każdy, kto szczeka, zasługuje na Twoją uwagę. Szczególnie, jeśli sam nie umie poukładać swojego życia. Więc zrobiłem to, co każdy facet powinien - wziąłem głęboki oddech, wypiłem kawę do końca, uśmiechnąłem się i wyszedłem z tej knajpy z podniesioną głową. Bo wiem jedno: moja wartość nie zależy od tego, co ktoś gada za plecami. Tylko od tego, jak sam siebie traktuję. I czy mam odwagę iść dalej, mimo szumu w tle. - Adwokat Diabła


 

Kiedyś, jak ktoś mnie skreślił, to siedziałem jak zbity pies. Rozkminiałem, co zrobiłem źle, analizowałem każdą rozmowę jak Sherlock na speedzie i prawie że robiłem exelki z "błędów mojego życia". Aż w końcu przyszło olśnienie… gdzieś między jednym a drugim zimnym kebabem o trzeciej w nocy. Po prostu: to nie zawsze moja wina. I to jest okej. Zrozumiałem, że nie z każdym da się pogadać jak z kumplem od lat. Że czasem ktoś patrzy na ciebie jak na kosmitę, bo masz inne priorytety niż drama i narzekanie. Nie biorę już do siebie tych cichych westchnięć, tych "on się zmienił" szeptanych jak wyrok. Może i się zmieniłem. Na lepsze, dziękuję bardzo. Dziś, jeśli odchodzę – to nie z fochów. Tylko z szacunku. Do siebie. Bo jeśli rozmowa z tobą wysysa ze mnie życiową energię szybciej niż poniedziałek rano, to… sorry, ale nie będę robił z siebie emocjonalnego Zorro. I nie, to nie jest egoizm. To jest BHP psychiczne. Więc jak mówię "Trzymaj się… z daleka", to nie z nienawiści. Tylko z ulgi. Bo jak ktoś był kiedyś ważny, a dziś go nie ma – to znaczy, że sam postanowił zejść z tej drogi. Ja po prostu nie zamierzam go gonić. I zanim ktoś powie "ale on się zrobił jakiś zimny" – nie, ziomek. Ja po prostu przestałem grzać ręce przy cudzych pożarach. - Adwokat Diabła


 

Mówią, że jestem trudny. Nie. Po prostu nie pozwalam sobą pomiatać. Nie mam czasu na tanie gierki, niedojrzałe akcje i emocjonalne szantaże. Nie interesuje mnie „prawie miłość” ani relacje, gdzie jedna strona daje wszystko, a druga tylko bierze. Nie wierzę w puste słowa. Jeśli za nimi nie idą konkretne czyny - to jest bełkot, nie uczucia. A bełkotu mam już po uszy. Mówią, że jestem chłodny. Bo nie reaguję na teatrzyk. Bo nie daję się złapać na obietnice rzucane na odwal się. Bo potrafię odwrócić się i odejść, zanim mnie ktoś rozwali psychicznie. To nie chłód. To instynkt przetrwania. Bo życie mnie nauczyło, że jak nie postawisz granic, to cię rozjadą. Nie jestem trudny. Po prostu nie gram w cudze gierki. Wiem, ile jestem wart. I nie zamierzam zaniżać tej wartości, żeby komuś było wygodniej. Jeśli ktoś nie umie tego docenić – jego problem. Nie mój. - Adwokat Diabła


 


 


 

By z kimś być, trzeba umieć się z nim również nudzić…


 


 


 


 


 

"Twoje nagie ciało powinno należeć tylko do tego, który kocha się w Twojej nagiej duszy." 🤍 ~Charlie Chaplin


 

"Bo ważne jest aby być z kimś, kto wybiera Ciebie każdego dnia, a nie wtedy gdy ma ochotę lub wolny czas." 👩‍❤️‍👨


 


 

Wiesz, myślałem kiedyś, że jak ktoś się do ciebie uśmiecha, to znaczy, że mu zależy. Że jak ktoś klepie cię po plecach, to kibicuje. No i że jak ktoś mówi: „Bracie, ale duma z ciebie!”, to serio mówi z serducha. A potem życie zrobiło mi plot twist jak w tanim serialu. Bo okazuje się, że nie każdy uścisk to uścisk. Czasem to przymiarka do wbicia noża – i to takiego z ząbkami, żeby bardziej bolało. Widzisz, nie wszyscy, którzy stoją obok, trzymają cię, żebyś nie upadł. Niektórzy trzymają tylko po to, żeby lepiej cię pchnąć, kiedy się nie spodziewasz. I najgorsze? To nie są obcy. To są ci, którym wysyłałeś memy o 2 w nocy. Ci, którym opowiadałeś o planach na życie, o tym, jak w końcu zaczyna się układać. Ci, którym ufałeś bardziej niż sobie. A oni? Zbierali info jak Google. Czekali na moment. A potem cyk – komentarzyk tu, ploteczka tam, jeden telefon za twoimi plecami… i nagle świat się wali. Ale wiesz co? Nie jestem tu, żeby się użalać. Bo dzięki nim nauczyłem się jednej, cholernie ważnej rzeczy: Nie każdy, kto zna twoją drogę, zasługuje, żeby iść nią z tobą. Dziś? Ciszej mówię o swoich marzeniach. Uważniej patrzę, kto bije brawo. I bardziej doceniam tych, którzy są, nawet gdy nie świeci słońce. Bo prawdziwa ekipa? Nie zazdrości. Nie liczy, kto jest wyżej. Ona cię dopinguje, nawet gdy sam już nie masz siły. Więc jeśli coś ci dziś nie gra w relacjach — słuchaj tego głosu w środku. Ten cichy alarm, który mówi: „Tu coś śmierdzi.” Bo nie każdy uśmiech to znak przyjaźni. Czasem to tylko maska. A twoje marzenia? Chroń jak skarb. Bo niektórzy nie chcą, żebyś wzleciał. Nie dlatego, że nie możesz. Tylko dlatego, że im nigdy się nie udało. I pamiętaj: Nawet jak cię wydymają, to nie znaczy, że to koniec. To tylko reset. Nowy level. Tylko już bez balastu. Lecisz dalej. I tym razem – solo albo z tymi, co naprawdę chcą, żebyś wygrał. 💪🔥 - Adwokat Diabła


 

Czekałem. Jak głupi. Na poniedziałek, który będzie mniej wkurzający. Na lato, które miało wszystko zmienić. Na znak z nieba, że "to już ten moment". Na lepszy dzień, lepszy humor, lepszy... ja? Aż pewnego dnia – serio – jadłem zimną pizzę o północy i mnie olśniło (albo to był ser). Dotarło do mnie, że to całe „czekanie” to genialna wymówka, żeby nic nie robić. Bo jak czekasz, to niby jesteś w procesie. Tylko że to proces... donikąd. I wiesz co? Najlepsze momenty w moim życiu to te, na które totalnie nie byłem gotowy. Spontaniczne decyzje, głupie pomysły, które dziwnym trafem wypaliły. Bo życie nie czeka, aż będziesz miał idealny plan, ładne buty i kalendarz bez chaosu. Ono po prostu się dzieje. Tu. Teraz. Nawet, jeśli masz sos czosnkowy na brodzie i zero pewności, co robisz. Więc rusz się. Zrób coś. Zacznij, nawet jeśli nie wiesz, jak skończysz. Bo nie ma lepszego momentu niż teraz. A jutro? Jutro to bajka, którą opowiadasz sobie, żeby dziś nic nie zmieniać. - Adwokat Diabła


 

Największym pragnieniem matki jest to, aby jej dziecko miało kochającego ojca...❤️ A jej najgłębszym szczęściem jest świadomość, że wybrała odpowiedniego mężczyznę do tej roli.❤️ Za Anupana Rayan


 

"Ja Myślę, że raz w życiu zdarza się taka Miłość. Taka Miłość, po której każda następna musi okazać się mniejsza, taka, do której porównuje się wszystkie inne, przez co te wszystkie inne skazane są na porażkę." @liderzy wśród fanów 𝙊𝙘𝙯𝙮 𝘼𝙣𝙞𝙤ł𝙖


 

"Czas wszystko zweryfikuje… Każde słowo i każdy czyn. Czas prędzej czy później zdejmie maskę z ludzkich twarzy, a z Twoich oczu zasłonę. I ukaże prawdę … Bez upiększeń, całkiem nagą, nieidealną. Taką, jaka powinna być. I zrozumiesz, że ufać to nic złego, złem jest zaufanie zawieść. I zrozumiesz, że wierzyć to nic złego, złem jest wiarę w człowieku zabić. I zrozumiesz, że musisz być bardziej czujny, uważny, bo nie każdy kto o miłości mówi, naprawdę kocha. I nie każdy kogo uważasz za przyjaciela, szczerą przyjaźnią Cię obdarzy. Często ludzie grają tylko dla swoich profitów, na swoich zasadach. Często są, kiedy wygodnie jest dla nich, kiedy przestajesz być potrzebny znikają, bo otrzymali już wszystko, co otrzymać mogli. Czas wszystko zweryfikuje i ze wszystkiego rozliczy, dlatego bądź wdzięczny tym, którzy zawsze są, bez względu na pogodę, by ocierać Twoje łzy, cieszyć się Twoim słońcem i z Tobą podziwiać tęczę." ~ Katarzyna Pych, Anioł do wynajęcia.


 

Spotkałeś już swojego Anioła? Jest to osoba która pojawia się w naszym życiu całkiem niespodziewanie. W momencie dla nas przełomowym lub trudnym. Gdy musisz podjąć ważna decyzje. Wtedy niby przypadkiem staje na Twojej drodze On/Ona zwyczajny człowiek na pozór... A jednak wywraca Ci życie do góry nogami. Czujesz że jest Ci bliska, przy niej chce Ci się żyć, jesteś sobą, nikogo nie udajesz. Uśmiechasz się na samą myśl... Znajome uczucie? Nasze Anioły chronią nas, powodują ze wzrastasz ,że zaczynasz żyć pełnia życia. Wszystko nabiera sensu. Czasem są tylko na chwile, czasem zostają dłużej. Są po to, żeby wypełnić swoją misję.❤ Rozejrzyj się uważnie, może jest blisko, może jest obok Ciebie ... A.Pokolas ~ Ona & On, Sześćdziesiąt Sekund


 

Zło nie krzyczy. Zło mówi: „Rozkaz przyjęty.” Większość okrucieństw na świecie nie zrobiły bestie. Zrobili je zwykli ludzie, którzy słuchali rozkazów. Nie pytali „dlaczego?” Nie myśleli, po co. Nie mieli odwagi powiedzieć „nie”. To nie buntownicy palą świat. To ci, co są zbyt posłuszni, żeby go uratować. Bo zło nie potrzebuje diabła. Wystarczy człowiek bez własnego rozumu. „Ten, kto nie ma odwagi sprzeciwić się głupocie tłumu, nigdy nie będzie wolny.” – Friedrich Nietzsche


 

Gdy zaczynasz milczeć, to znaczy, że już jest po wszystkim. Przeszłaś etap proszenia, błagania, czekania, tłumaczenia, zrozumienia, wybaczania. Gdy pozwalasz ciszy wybrzmieć. Twoja cierpliwość się skończyła. Wszystko się skończyło. Coś umarło, coś się wypaliło, odeszło bezpowrotnie. Zostawiając miejsce wewnętrznej pustce i obojętności. Cisza jest końcem i początkiem wszystkiego innego... Black Angel


 

Życie nauczyło " (...) mnie, bym szła dalej, wstawała każdego ranka i próbowała ponownie, nawet jeśli moje serce jest w kawałkach. Nauczono mnie, by iść dalej, nawet gdy chcę się tylko schować. Nauczyłam się udawać, że nic mi nie jest, dopóki nie stanie się to prawdą, uśmiechać się, nawet gdy smutek ogarnia moją klatkę piersiową, mówić, gdy słowa wydają się puste. Odkryłam szycie własnych ran w ciszy, rozpadanie się na kawałki i wiarę w to, że to tymczasowe. Życie pokazało mi, jak poradzić sobie z bliznami, nawet jeśli ból nie ustępuje. Nauczyłam się zaprzyjaźniać z własnym bólem, dopóki się nie rozpuści. Bo w końcu życie uczy nas, że nie mamy innego wyboru, jak tylko przetrwać..." ❣️ Autor: Clarice Lispector Fot: pinterest


 

Nie jestem fajna. Nie jestem miła. I nie zamierzam być, żeby ktokolwiek poczuł się lepiej w mojej obecności. Bo wiecie, ludzie to nie są etykiety z metką „fajna”, „miła”, „zabawna”, „przystosowana”. Ludzie to nie są wzorce zachowań skrojone pod oczekiwania otoczenia. Nie przyszłam na ten świat, żeby zadowalać innych. I nie jestem tu po to, by ktoś mógł mnie zmieniać według swoich potrzeb. Jestem jaka jestem. Czasem cicha, a czasem głośna jak krzyk, który zrywa ściany w środku duszy. Mam swoje mroki, swoje światła. Mam w sobie sprzeczności – i to mnie tworzy. Nie muszę być „łatwa w obyciu”. Nie muszę być „sympatyczna”. Nie jestem głaskaniem po głowie. Jestem spojrzeniem, które mówi prawdę. Jestem tą, która słucha, ale nie zawsze przytakuje. Jestem kobietą, która nie przeprasza za swoje zdanie tylko dlatego, że komuś nie pasuje mój ton. Zbyt długo świat próbował mi wmówić, że powinnam się „ładnie uśmiechać”, być „bardziej grzeczna”, „bardziej miękka”. Ale ja nie jestem z waty cukrowej. I nie chcę nią być. Nie każdy musi mnie lubić. Nie każdy musi mnie rozumieć. Ale jeśli ktoś chce być naprawdę blisko – niech zobaczy całość. Niech zaakceptuje również to, co nie jest wygodne. Bo prawdziwość to nie słodycz. To nie ułożone słowa, którymi się kupuje akceptację. To odwaga, by być sobą – nie zawsze popularna, ale zawsze prawdziwa. Więc nie pytaj mnie, czy jestem fajna. Spytaj siebie, czy masz odwagę poznać człowieka bez filtra. I czy potrafisz zaakceptować to, co nie zawsze da się polubić, ale zawsze warto uszanować. - Angelika Fiori


 

Utnij kontakt. Z każdym, kto codziennie ma problem. Z ludźmi, którzy są wiecznie zmęczeni. Z tymi, którzy mają zawsze gorzej od innych. Z osobami, którym jesteś potrzebny tylko do pomocy. Z takimi, co nie doceniają, tylko wiecznie oceniają. Z wszystkimi, którzy w twoim towarzystwie obgadują innych. Z ludźmi, którzy tylko chcą gadać, ale nigdy słuchać. Z każdym, kto wiecznie Cię umoralnia. Z osobami, które tylko chcą brać, ale nigdy nic nie dają. Człowieku, życie to piękna przygoda, której piękno spierd@li Ci każda nieodpowiednia osoba. Nie żyjesz TU jako czyjaś sługa. Nie jesteś od zaspakajania ludzkich potrzeb. Nie jesteś lalką u kogoś w teatrze, ani pionkiem w jego grze.. Nie musisz się podporządkowywać, upodabniać, zadowalać. Nie masz służyć, czekać, wiecznie rozumieć i schodzić z drogi. Czy wszyscy wobec Ciebie tak postępują? Czy może jednak to interes jednostronny? Jesteś tak samo ważny jak wszyscy inni. Nie ma gorszych, ani lepszych. Twoje miejsce to nie zaciemniony kąt, a Twoją rolą nie jest zbieranie czyichś niepowodzeń. Nasz czas ucieka identycznie. To ze ktoś wlazł w Gówno, to jego problem, a nie Twoja wina. Nieodpowiednich żegnaj środkowym palcem, Tych w porządku witaj z otwartymi ramionami. Ludzi miej przy sobie do piękniejszego życia, a nie gorszego koszmaru. ~ autor nieznany


 

W pewnym wieku człowiek zaczyna rozumieć, że w jego życiu pojawili się ludzie, których już nie będzie. Że są etapy, które były piękne w swoim czasie, ale już się nie powtórzą. Że życie składa się z cykli, które trwają dokładnie tyle ile mają trwać, żeby nas czegoś nauczyć. Czas jest lekcją i nic nie dzieje się bez przypadku. Niektóre rozdziały należy zamknąć już teraz. Pomyśl o tym, bo ten post nie wyświetla Ci się właśnie teraz, przypadkowo. Takie jest życie i to jest OK. - Kobus


 

,,Czasem..." Czasem przyjdzie smutek. Łzę wyleje srogą. I serce rozedrze. Czarna mgła nad głową. Choć słońce świeci, to deszczu ulewa. I radość piosenki przestaje śpiewać. I tylko Bóg widzi, co kryje serce. O czym skrycie marzy i czy jest w nim szczęście. Czy słońce rozświetla ziemię i obłok. Czy ciemne chmury płyną wysoko. ~Anna Łosin


 

Są mężczyźni, którzy nie widzą problemu w tym, że ich uśmiech zbyt długo zatrzymuje się na innej kobiecie. Że wiadomości z serduszkami „to przecież nic”. Że dwuznaczne komentarze są „żartem”. Ale kiedy Ty zwracasz uwagę — nagle stajesz się problemem. Zazdrosna. Chora. Wariatka. Obrażają się, bo domagasz się szacunku. Bo nie zgadzasz się na relację, w której musisz udawać, że nie widzisz tego, co boli. A przecież szacunek to nie złota klatka. To lojalność wtedy, gdy nikt nie patrzy. To świadomość, że wybierasz jedną osobę — i nie szukasz flirtu i uwagi wśród innych osób. Nie daj sobie wmówić, że wymaganie szacunku to przesada. To absolutny fundament, a nie fanaberia. I zapamiętaj - bycie wiernym to nic trudnego. Jeśli ktoś naprawdę kocha, to wierność dla niego nid będzie żadnym problemem - a czystą formalnością! (Działa w dwie strony!) - autor nieznany


 


 

- Dlaczego nie spotkaliśmy się wcześniej? zapytał... Wpatrzona w niego zakochanym wzrokiem, odpowiedziała... - Bo gdybyśmy spotkali się wcześniej, nie zakochałbyś się we Mnie, ani ja w Tobie. Wszystko przychodzi w odpowiednim czasie, ani wcześniej, ani później. Osoba, która jest Ci przeznaczona, przychodzi dokładnie wtedy, gdy jej potrzebujesz... Sześćdziesiąt Sekund


 

"W życiu nie trzeba mieć miliona monet, męża przystojnego jak wokalista znanego zespołu, nie trzeba też mieć wyjazdów na koniec świata. Wiecie co trzeba w życiu mieć? Luz. Kurde trzeba mieć luz. Amputować z dupy kij który wrósł się w kręgosłup. Trzeba mieć luz i podchodzić do życia z dystansem. Znaleźć miejsce na żarty, poluzować gumę z majt w drogą koronkę, pośmiać się z przyjaciółkami (o ile się je ma). Trzeba mieć luz i dystans i ludzie zaczynają cię kochać. I chcą z tobą przebywać. Gorzej jak potrzebujesz zapiąć się po szyję w „lui wouszyn”, zadrzeć nosa i swoją powagą żebrać u ludzi o szacunek. Bądź sobą. Będziesz unikatowa." - Maja Bohosiewicz


 

Nie wołam o pomoc. Czasem po prostu znikam… w sobie. Z cichym chaosem w środku i uśmiechem, który tylko udaje spokój. I właśnie wtedy... Pojawiają się ludzie, którzy nic nie mówią. Po prostu są. Bez pytań, bez presji, bez warunków. Ich obecność to więcej niż tysiąc słów. To kotwica, która nie pozwala mi odpłynąć zbyt daleko. Może nie krzyczę "dziękuję", ale każdą cząstką siebie — dziękuję Wam za bycie. W chwilach, gdy sam siebie nie potrafię utrzymać.


 

Podziękuj tym, którzy Cię zawiedli. Podziękuj tym, którzy obiecywali, że będą, a potem znikali, kiedy najbardziej ich potrzebowałaś. Bo dzięki nim nauczyłaś się, że słowa bez pokrycia są warte tyle, co pusty gest – nic. Podziękuj tym, którzy zawiedli Twoje zaufanie, bo pokazali Ci, że nie każdy, kto uśmiecha się do Ciebie, ma czyste intencje. Nauczyłaś się, że zaufanie jest cenne i że nie każdy na nie zasługuje. Podziękuj tym, którzy Cię zostawili, bo to właśnie oni dali Ci szansę, żebyś mogła znaleźć tych, którzy nigdy nie puszczą Twojej dłoni. Podziękuj tym, którzy Cię oszukali, bo dzięki nim zrozumiałaś, że to nie Ty byłaś naiwna – to oni byli kłamcami. I że prawda zawsze wyjdzie na jaw, a maski prędzej czy później opadną. Podziękuj tym, którzy nie docenili Twojej obecności, bo pozwolili Ci zobaczyć, że jesteś więcej warta niż bycie opcją w czyimś życiu. Nauczyłaś się, że nie musisz udowadniać swojej wartości nikomu, kto nie potrafi jej dostrzec. Podziękuj tym, którzy ranili, bo to oni sprawili, że dziś jesteś silniejsza. Że już nie pozwolisz nikomu traktować się jak drugą opcję. Że już nigdy nie zostaniesz tam, gdzie ktoś nie potrafi Cię kochać właściwie. Bo każda zdrada, każde kłamstwo, każde niedocenienie to lekcja, po której podnosisz się silniejsza. Nie jesteś tą samą kobietą, którą kiedyś było łatwo oszukać, wykorzystać, zranić. I niech to będzie Twoja zemsta – nie chować żalu, nie życzyć im źle, nie płakać za tym, co minęło. Tylko odejść. I stać się kobietą, którą oni kiedyś wspomną z myślą: „Jak mogłem ją stracić?” – Kobus -


 

Twoje granice są święte. Masz prawo mówić „nie” i nie musisz tego tłumaczyć. Jeśli ktoś nie szanuje Twoich granic, to nie Ty masz problem, tylko on. Nie jesteś tu po to, by spełniać czyjeś oczekiwania – jesteś tu po to, by dawać innym dokładnie tyle, ile od nich otrzymujesz. Szacunek do samej siebie to również odpuszczanie rzeczy, ludzi, sytuacji, które pozbawiają Cię energii. Nie daj się wykorzystywać. - Kobus


 


 


 


 

Pewnego dnia zderzysz się z kimś, kto obudzi w tobie bezwarunkową miłość... Kogoś, przy kim poczujesz, że jesteś zrodzony z tej samej gwiazdy i ulepiony z tej samej gliny. Którego miłość podnosi cię na duchu, uspokaja twoją duszę i łagodzi twoje serce. Kto będzie szedł z tobą ramię w ramię, gdy będziesz odkrywać nowe rzeczy i uczyć się o życiu i sobie. Będzie trzymać twoją miłość i chronić ją, nie przez chwilę, ale na wieczność. I będziesz tak szczęśliwy, że czekałeś i wierzyłeś w miłość, która była tak czysta. 💖 — Eternal Devotion Tłum. Bliźniacze Dusze Fot. Internet


 

Jeśli mam kogoś przekonywać do tego, aby mnie pokochał i udowadniać mu, że warta jestem jego miłości, to podziękuję i pójdę dalej.(i) Fot.Pinterest


 

“Nic tak nie rani, nie zatruwa, nie pognębia serce jak rozczarowanie. Bo rozczarowanie to ból zrodzony z rozwianej nadziei, porażka wynikająca ze zdradzonego zaufania, z odmiany zachowania kogoś, komu wierzyliśmy.” Oriana Fallaci Fot.Pinterest


 

Ktoś ma podobną historię schowaną na dnie duszy? „Spotkanie po 12 latach czyli historia, którą życie zmontowało lepiej niż Netflix. Związek? To nie był związek. To była przyjaźń z dopiskiem „a może więcej”, tylko bez kontroli dostępu, bez haseł, bez śledzenia lokalizacji. Ziomalska symbioza. Zero dramatów, zero cyrków. Ale jedno wiem — niektóre historie nie kończą się wtedy, gdy zamilkną. One po prostu czekają… aż wszystko inne zamilknie razem z nimi. I wtedy wracają. Z rozpędu. Albo po swoje. Jak boli — to też dobrze, znaczy że żyjesz. Spotkaliśmy się przez przypadek. 12 lat temu. Londyn. Biegłam do pracy, a w tamtym czasie to szybciej wsiąść w autobus niż jechać samochodem. Więc wsiadłam. On też. ... Wsiadłam do autobusu, bo życie wtedy nie przypominało Ubera — to był PKS z rozwalonymi siedzeniami i zapachem cudzych decyzji. Wsiadł i on. Jak nieproszony DM od exa o 3 w nocy — zbyt niespodziewany, żeby był przypadkiem. Zaczęliśmy gadać. I to nie było to niezręczne „skąd jesteś?”, tylko vibe jakbyśmy nagrali już wspólnego vloga z podróży po życiu. Wymieniliśmy się numerami. Czyli w dzisiejszych realiach: podpisaliśmy klauzulę emocjonalnego niedokończenia. Rozmawialiśmy jakbyśmy się znali od zawsze, tylko ktoś wcześniej nas rozdzielił przy porodzie dusz. Zero napinki, żadnych podchodów. Ziomalska chemia level “ja mówię, ty kończysz zdanie”. I już wtedy było wiadomo, że to nie będzie typowa historia z "żyli długo i szczęśliwie", tylko bardziej "żyli osobno, ale kurwa intensywnie". Wymieniliśmy się numerami. Tak jakbyśmy podpisali pakt z diabłem: „Jeśli się odnajdziemy — rozpierdoli to wszystko, co znamy.” Mieszkał na końcu miasta, ale dla takich połączeń Google Maps to nie problem, tylko tło. Był vibe. I był ogień. Miłością nie nazwę, bo dziś miłość to dla mnie coś więcej niż wspólne memy i dobre poranki. Ale wtedy… to było lepsze niż związki z instrukcją obsługi. Nie kontrolowaliśmy się. Nie tłumaczyliśmy z głupot. To było jak gra bez zasad, ale z cholernie dobrym składem. Był z drugiego końca miasta, ale wtedy odległość nie miała znaczenia. Bo jak chcesz, to znajdziesz sposób. A jak nie chcesz — to wymówki. Ja z bagażem emocjonalnym, on z plecakiem energii, której nie rozumiałam, ale chciałam więcej. Nie wiem, czy to była miłość. Raczej trip. Bez narkotyków, ale z halucynacją wspólnej przyszłości. Było łatwo. Aż za łatwo. A ja, niestety, byłam przyzwyczajona, że jak coś nie boli, to pewnie udajesz. I wtedy ja, jak klasyczna idiotka z ambicjami, wyjechałam. Miałam wrócić. Naprawdę. Zostawiłam rzeczy. Ale karma ma lepsze tempo niż plan lotu. Siostra mnie sprzedała, eks poczuł, że nie może mnie już dusić, więc jak bohater z kiepskiego romansu rzucił się z kwiatami i nową osobowością. Dałam się nabrać. Bo czasem jesteśmy głupi, nawet jak jesteśmy mądrzy. Tamten mnie szukał. Znalazł mnie — social media, XXI wiekowe wróżki. Znalazł. Ale algorytmy nie łączą ciał, tylko konta. I tak się staliśmy danymi offline. Nie zobaczyliśmy się już nigdy. On też wyjechał. Polska nas złączyła, ale jak to Polska — znowu postawiła nas na dwóch końcach mapy. Każde z własną walizką żalu i SMS-ami, które kończą się na „może kiedyś”. Nie wiem czy to była miłość, bo teraz widzę, że często mylimy chemię z traumą. Ale było coś więcej niż przeciętnie. I to „coś” wciąż siedzi mi pod skórą. I wiesz co jest najgorsze? Że niektóre historie nie mają końca. One po prostu zawieszają się w czasie. Jak niedokończona wiadomość, jak spojrzenie, którego nie zdążyłeś odwzajemnić. Jak rozmowa, która powinna była się wydarzyć, ale nikt nie miał odwagi powiedzieć „zostań”. Czuję, że to nie koniec. To jest jak z tymi starymi płytami — niby zapomniane, ale jak puścisz raz jeszcze, to nagle przypominasz sobie wszystkie wersy i kurwa łzy same lecą. Niektórych ludzi nie trzeba naprawiać. Nikt z nas nie jest zepsuty. ..tylko znaleźć ich w odpowiednim czasie. Minęło 12 lat. Oboje mieszkamy w Polsce, ale w innych światach. Dalej gadamy. Od czasu do czasu. Krótkie wiadomości jak te nieprzeczytane powiadomienia, które zawsze zostają na górze. I coś czuję… Że ta historia nie skończyła się wtedy. Tylko się przycisnęła na pauzie. A może los czeka na moment, żeby jebnąć play w najmniej oczekiwanym momencie. Bo czasem to, co prawdziwe, nie znika. Ono się ukrywa, aż dorośniesz na tyle, żeby tym razem nie spierdzielić. Prawdziwe rzeczy nie umierają. One zapalają papierosa w kącie i patrzą, jak się smażysz w swoich błędach. Nie wiem, co zrobię, gdy go zobaczę. Przytulę? Ucieknę? Rozpadnę się? A może po prostu... spojrzę w oczy i zobaczę swoje własne piekło, które przez lata nazywałam “niedokończoną historią”. Niektóre powroty są jak przekleństwa. Ale czasem… trzeba wypić ten kieliszek trucizny do końca, żeby przestał śnić się po nocach. I tak właśnie zamierzam zrobić. Nie wraca się po ludzi. Wraca się po długi. A my mamy sobie trochę do oddania. Do zobaczenia niebawem.” Nie pamiętam, gdzie przeczytane, nie znam autora Fot.Pinterest


 

Podobno to słowa Meryl Streep, którą cenię jako aktorkę. Czy rzeczywiście? Nie mam pewności, ale myślę, że wielu może się pod nimi podpisać.(i) “Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury. Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechania się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie spędzę ani minuty na tych, którzy chcą manipulować. Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem, hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem. Nie toleruję selektywnej erudycji, ani arogancji akademickiej. Nie pasuję do plotkowania. Nienawidzę konfliktów i porównań. Wierzę w świat przeciwieństw i dlatego unikam ludzi o sztywnych i nieelastycznych osobowościach. W przyjaźni nie lubię braku lojalności i zdrady. Nie rozumiem także tych, którzy nie wiedzą jak chwalić lub choćby dać słowo zachęty. Mam trudności z zaakceptowaniem tych, którzy nie lubią zwierząt. A na domiar wszystkiego nie mam cierpliwości do wszystkich, którzy nie zasługują na moją cierpliwość.“ Fot.Pinterest


 

Ja już to wiem, a Ty? „Chcesz wygrać z toksyczną osobą? Przestań grać w jej grę. Wstań i wyjdź. Bo albo będziesz jej ofiarą, albo będziesz wolny. Wybieraj. Myślisz, że jak pokażesz im czarno na białym ich błędy, to się przyznają? Że jak udowodnisz ich kłamstwa, to przeproszą? Że jak wskażesz ich toksyczne zachowanie, to się zmienią? NIE. Bo toksyczna osoba nie szuka prawdy. Nie szuka rozwiązania. Nie szuka porozumienia. Szuka winnego. I zgadnij kto nim zawsze będzie? Ty. To ty będziesz "zbyt wrażliwy". To ty "źle zrozumiałeś". To ty "prowokujesz". To ty "wyolbrzymiasz". Nieważne jak bardzo masz rację. Nieważne ile masz dowodów. W jej historii zawsze będziesz tym złym. Więc przestań tracić energię na walkę, której nie możesz wygrać. Przestań marnować oddech na tłumaczenie oczywistości. Przestań próbować naprawiać kogoś, kto uważa, że to ty jesteś zepsuty. Bo z toksyczną osobą nie wygrasz dyskusji. Nie wygrasz argumentami. Nie wygrasz faktami. Im więcej się tłumaczysz, tym więcej dajesz jej amunicji. Im bardziej się bronisz, tym bardziej jesteś winny. Jest tylko jeden sposób na wygraną - wstać i wyjść. Bez dyskusji. Bez tłumaczeń. Bez pożegnań. Bo czasem największym zwycięstwem jest odmowa udziału w cudzej grze. A toksyczni ludzie? Niech grają sami ze sobą.” Rafał Wicijowski Fot.Pinterest


 

W pewnym momencie swojego życia zrozumiesz, czym jest prawdziwe bogactwo ❤️


 

Nie rodzą się złe psy – to ludzie uczą je strachu, agresji i samotności. Każde zwierzę jest odbiciem swojego opiekuna.


 

Prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy w chwilowej złości dopatrujesz się zmęczenia, a nie złych intencji. Gdy w męskim milczeniu widzisz nie brak uczucia, ale problem, z którym on chce poradzić sobie sam. Gdy w kobiecych łzach dostrzegasz nie pretensję i wyrzut, ale potrzebę wsparcia i bliskości. Kiedy potrafisz wysłuchać, nim wysnujesz wnioski. I gdy uświadamiasz sobie, że nawet najbardziej kochający się ludzie potrzebują czasem od siebie odpocząć. ❤️


 


 

Dojrzały mężczyzna zaakceptuje Cię i pokocha, nie zależnie od tego czy jesteś brunetką czy blondynką, wysoka czy niska, szczupła czy okrągła. Niezależnie od tego, czy masz rozstępy czy zmarszczki, zaakceptuje Cię taką jaką jesteś. W oczach dojrzałego mężczyzny, zawsze będziesz, tą najpiękniejszą. ❤️


 


 

Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła