Złote myśli, cytaty, aforyzmy, sentencje o rozwoju osobistym i zawodowym
Złote myśli, cytaty, aforyzmy, sentencje o rozwoju osobistym i zawodowym
Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła
Czasem gonimy za wszystkim naraz – pracą, pieniędzmi, opinią innych. A prawda jest taka, że najpiękniejsze chwile dzieją się wtedy, gdy zwalniamy. ☀️ Rozmowa przy kawie, uśmiech dziecka, cisza o poranku – to właśnie zostaje w sercu najdłużej. Nie odkładaj szczęścia na „kiedyś”. „Kiedyś” może nie nadejść. Żyj dziś.
Przegrywają nie ci, których oszukano... Oni z nikim się nie ścigali — po prostu ufali... Przegrywają ci, którzy oszukali... Przegrywają z samymi sobą — i nie ma bardziej upokarzającej porażki. Bo zdradzić zaufanie, które nie wymagało obrony — to jak strzelić do nieuzbrojonego. Zrobić to potrafią tylko ci, którzy stoczyli się do emocjonalnego bankructwa. Dlatego oszukani szybciej idą naprzód niż oszukujący. Bo ci pierwsi zapłacili zaufaniem, którego już im nie żal, a drudzy — zadławili się nim. A to boli długo… Ptaki można karmić z ręki... Ale tylko wtedy, gdy naprawdę chcesz je chronić, a nie smażyć na patelni... ~ Lilia Grad
My mężczyźni… Jesteśmy ulepieni z kobiecych marzeń, tych utkanych z bajek i snów, w których księżniczka czeka na swojego wybawcę… Marzeń o rycerzu na białym koniu, który zjawi się w ostatniej chwili, by ocalić ją przed samotnością, strachem, światem… O mężczyźnie, który przyniesie ukojenie, który pokona przeciwności, a potem przyprowadzi ją do zamku, gdzie życie będzie piękne i proste… Ale co, jeśli ten zamek nigdy nie powstał? Co, jeśli rycerz jest tylko człowiekiem, który również szuka ratunku …nie na polach bitwy, ale w jej oczach? Co, jeśli białego konia zastąpiła codzienność, a walka to nie miecz w dłoni, ale próba sprostania życiu takim, jakie jest? Mężczyźni, wzięci w ramy tych marzeń, dźwigają niewidzialne korony… Ale czy są księciem? Czy są gotowi na rolę wybawiciela? Może sami pragną być uratowani …od ciężaru własnych słabości, od oczekiwań, od tego, że zawsze muszą być „silni”… Może patrzą na kobietę nie jako na kogoś, kogo mają ocalić, ale jako na kogoś, kto da im dom w swoim sercu… A kobieta, która marzyła o zamku, odkrywa, że zamek to nie mury i wieże, ale wspólne życie… Że szczęście nie rodzi się w triumfalnym pochodzie, ale w spojrzeniu, w dotyku, w cichej obecności kogoś, kto został, gdy wszyscy inni odeszli… Jesteśmy ulepieni z marzeń o baśniach, ale żyjemy w świecie, gdzie miłość jest trudniejsza i piękniejsza… Gdzie nie ma księcia, tylko człowiek. .. Gdzie kobieta nie musi być czekającą księżniczką, ale partnerką, towarzyszką, kimś, kto także buduje ten zamek …cegła po cegle, dzień po dniu… I może to właśnie jest najpiękniejsza bajka… Nie o triumfie nad złym losem, ale o dwóch ludziach, którzy nie muszą być doskonali, by stworzyć coś niezwykłego… Razem… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
Był dzwonem w jej głowie – budził ją o świcie i nie pozwalał zasnąć nocą… Każdy ton, który w niej wybrzmiewał, nosił jego imię, każde echo niosło obraz jego twarzy… Nie potrzebowała muzyki, bo on był orkiestrą, która grała tylko dla niej… Był wiarą w jej sercu – nie tą zapisaną w księgach, ale tą, która rodzi się z jednego spojrzenia, z dotyku, z milczenia pełnego sensów… Wiarą, która nie wymagała dowodów ani cudów, bo cudem był on sam… Był jej modlitwą i odpowiedzią na modlitwę zarazem… Był dźwiękiem ciszy w jej przestrzeni – tą niepojętą obecnością, którą czuła, nawet gdy nie było go obok… Ciszą, która miała ciężar słów, których nigdy nie wypowiedzieli, i lekkość chwil, których nikt nie mógł im odebrać… On był nie tylko człowiekiem – był wszystkim, co ją kształtowało… Był oddechem, który uczył ją żyć, i raną, która przypominała, że kocha… Był obietnicą, że miłość istnieje naprawdę, i przestrogą, że miłość nigdy nie jest łatwa… I wiedziała jedno – nawet gdyby świat próbował wyrwać go z jej pamięci, nawet gdyby czas starał się zasypać wspomnienia kurzem, nawet gdyby ona sama chciała zapomnieć… on zostanie… Bo ktoś, kto staje się dzwonem w twojej głowie, wiarą w twoim sercu i ciszą w twojej przestrzeni, nie jest już tylko człowiekiem… On staje się losem… Bo… Czasem nie spotykamy ludzi – spotykamy przeznaczenia. Pięknej nocy kochani… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
Jest taka stara przypowieść: Skorpion poprosił żabę, by przeniosła go na drugi brzeg rzeki… Żaba bała się, że ją ukąsi, ale on przysięgał, że tego nie zrobi – przecież wtedy sam też by zginął… Żaba uwierzyła, wzięła go na grzbiet… i w połowie rzeki skorpion jednak wbił żądło… „Dlaczego?” – spytała umierając… „Bo taka jest moja natura” – odpowiedział skorpion… *** Są wśród nas ludzie–skorpiony… Potrafią patrzeć prosto w oczy, obiecywać lojalność, zapewniać, że nie zranią… i przez chwilę nawet sami wierzą w swoje słowa… Ale przychodzi moment, w którym natura bierze górę… Oni nie umieją inaczej… Ukąszenie jest w nich głębiej niż rozsądek, głębiej niż uczucie, głębiej niż strach przed konsekwencjami… I wtedy pytamy: „Dlaczego? Przecież wiedziałeś, że stracisz wszystko!” A oni milczą, bo nie potrafią wyjaśnić… Bo odpowiedź jest brutalna i prosta: „Bo taka jest moja natura.” To okrutna lekcja – nie każdemu da się ufać, nie każdy potrafi być tym, kim chcielibyśmy, żeby był… Niektórych nie zmienisz, nie uratujesz, nie nauczysz innego życia… Bo nie każdy człowiek jest żabą, która niesie nadzieję… Czasem spotykasz skorpiona, który nie zna innej prawdy niż własny jad… I wtedy jedyną mądrością, jaką możesz wziąć z tej historii, jest to, by wiedzieć, komu pozwalasz wejść na swój grzbiet… Niektórzy ranią nie dlatego, że chcą, tylko dlatego, że nie umieją inaczej… Ale ty zawsze masz wybór – nie musisz być ich żabą… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
Kiedyś się z Ciebie wyleczę... Kiedyś się Ciebie wyleczę jak z zapalenia płuc, które odbierało mi oddech,kiedyś Ktoś będzie dla mnie tym nowym powietrzem przy, którym odzyskam życie... Kiedyś się z Ciebie wyleczę, jak z arytmii serca która sprawiała,że nie mogłam żyć,która powodowała uczucie,że bez Ciebie ono się zatrzyma, kiedyś Ktoś go dotknie, a ono będzie biło tym nowym ,wolnym rytmem ... Kiedyś się z Ciebie wyleczę, jak z ospy, która naznaczyła moje ciało, w każdym jego zakamarku,kiedyś Ktoś swoim dotykiem zmyje każdy Twój ślad... Kiedyś się z Ciebie wyleczę, jak z zapalenia mózgu, który wypełniony był Tobą,w którym płynąłeś jak rzeka,kiedyś Ktoś ucałuje moje czoło i to będzie jak nowy początek... Kiedyś Ktoś zamieni moje życie ....na życie w słońcu...zabierze cały mrok, otuli mnie sobą....poda mi dłoń i nigdy już mnie nie wypuści... Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto.pinterest
Jest taki rodzaj spojrzenia, którego nie da się pomylić z żadnym innym… Nie prosi o litość… Nie woła o ratunek… Ono po prostu jest – ciężkie jak milczenie po ostatnim słowie, głębokie jak studnia, z której ktoś wyczerpał całe światło… To spojrzenie, które nie krzyczy, a jednak rozdziera… Nie dotyka, a jednak zostawia blizny… Wystarczy sekunda, jedno spotkanie oczu – i już wiesz, że ten ból, którego dotknąłeś, nie należy tylko do tamtej osoby… On osiada także w Tobie… Pali Twoje wnętrze, jakby przypominał, że ludzkie cierpienie nie jest czymś, obok czego można przejść obojętnie… I nagle pojmujesz, że są spojrzenia, które więcej mówią o człowieku niż tysiąc jego słów… Spojrzenia, które są świadectwem bitew toczonych w ciszy… Spojrzenia, po których sam milkniesz – bo nagle już wiesz, że tu nie chodzi o rozumienie… Tu chodzi o czucie… Bo są oczy, które nie patrzą… One opowiadają… I jeśli naprawdę w nie zajrzysz – nigdy już nie będziesz taki sam… Pięknej nocy kochani… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
Poranna kawa…cicha rozmowa z samym sobą… Gorący aromat niesie obietnicę, że dziś wszystko może być inne, lepsze… Każdy łyk to kropla nadziei, że w Twoich rękach kryje się moc, by zmieniać rzeczywistość… Kiedy filiżanka ogrzewa dłonie, przypomina, że siła zawsze była w Tobie … tylko czasem ją zapominasz… Smak kawy to smak zwycięstwa, które zaczyna się od najdrobniejszych decyzji: od pierwszego kroku, pierwszego działania, od powiedzenia “tak” sobie i swoim marzeniom… Poranek to chwila, w której wszystko jest jeszcze możliwe… Świat czeka, a Ty możesz go kształtować… Zaparz tę kawę, poczuj jej magię i powiedz sobie: dziś dam radę… Dziś pójdę tam, gdzie czeka na mnie moje lepsze jutro… I kiedy uniesiesz filiżankę do ust, pozwól, by każda kropla mówiła: „możesz więcej”… Bo kawa to nie tylko smak …to twoja nadzieja w płynnej postaci… Taki jest rytuał poranka: budzisz nie tylko ciało, ale i duszę… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
“Wytrzymasz – powiedział. – Nawet wyobrażenia nie masz, ile można wytrzymać.” Brzmiało to jak wyrok i pocieszenie jednocześnie…. Czy to miało uspokoić? Czy miało mnie przygotować na ból, który wciąż nie przestawał rozrywać duszy? Słowa miały ciężar, który przygniatał, ale też coś w nich było …cień prawdy, której jeszcze nie umiałam zrozumieć… Człowiek myśli, że zna granice swojego cierpienia…. Że kiedy serce pęka, to to jest ten moment, w którym już nic więcej się nie zmieści…. A jednak zawsze jest coś więcej… Kolejna fala. Kolejny cios. Kolejne dni, które trzeba przeżyć… Wytrzymać …to słowo wbijało się w umysł jak gwóźdź.., Niosło w sobie ból, ale i obietnicę…. Bo jeśli wytrzymasz, oznacza to, że przetrwasz…. A przetrwać to pierwszy krok do tego, by kiedyś żyć. Nie teraz, nie jutro – ale kiedyś… Może wytrzymujemy, bo nie ma innego wyjścia… Może wytrzymujemy, bo w głębi nas tkwi jakaś pierwotna siła, która nie pozwala się poddać…. Nawet kiedy płaczesz, nawet kiedy dusza krzyczy, nawet kiedy każdy kolejny krok wydaje się niemożliwy …robisz go. .. Nie dlatego, że jesteś gotowy, ale dlatego, że musisz… „Nawet wyobrażenia nie masz, ile można wytrzymać” – te słowa dźwięczą we mnie, ale już inaczej. … Już wiem, że miał rację… Można wytrzymać niewyobrażalne… Ból, stratę, samotność…. Można upaść i podnieść się tysiąc razy…. Można nauczyć się oddychać, nawet z sercem, które zdaje się już tylko martwym ciężarem…. Wytrzymujesz. .. Każdego dnia, każdej nocy… Wytrzymujesz, choć myślisz, że to ponad twoje siły… Bo w tej walce nie chodzi o to, by nie czuć bólu, ale o to, by mimo bólu iść dalej… Aż pewnego dnia odkrywasz, że ten ból nie jest już jedynym, co czujesz… Wraz z nim pojawia się coś więcej ..cień nadziei, echo spokoju, być może nawet przebłysk radości… Bo wytrzymać to nauczyć się żyć pomimo wszystkiego…. A to jest siła, której nawet sobie nie wyobrażasz… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
W jego świecie nie miała konkurencji… Nie dlatego, że brakowało pięknych kobiet, inteligentnych rozmówczyń czy barwnych dusz… One były, owszem… Ale żadna nie wchodziła w jego myśli tak, jak ona… Żadna nie potrafiła jednym spojrzeniem rozbroić jego gniewu, jednym słowem zburzyć murów, które przez lata stawiał między sobą a światem… Była jak echo, które wracało, nawet gdy próbował je zagłuszyć… Jak ogień, który nie pyta, czy może płonąć… W jego świecie — pełnym ludzi, gwaru, pozorów i gry — ona była prawdą… Nie miała konkurencji, bo nie była do porównania… I wiedział, że choćby stanęły przed nim wszystkie możliwe „lepsze” wybory, wszystkie bardziej „odpowiednie” kobiety, nie miało to znaczenia… Bo kiedy ktoś raz dotknie jego duszy tak głęboko jak ona, cała reszta traci sens… W jego świecie była jedyną… I wcale nie musiała o to walczyć — wystarczyło, że była sobą… Pięknego wieczoru kochani… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
Był strażnikiem jej duszy i powiernikiem jej serca… Nie potrzebował słów, by wiedzieć, co w niej drży — wystarczyło jedno spojrzenie, jeden oddech, a rozumiał wszystko, czego nie chciała wypowiadać na głos… Był ogniem, który płonął w jej dłoniach… Ciepłem, które nie parzyło, ale rozpalało… Iskrą, od której cała ona zamieniała się w płomień… Był dotykiem, który pełzał po jej ciele jak sekret… Powolnym, nieśpiesznym, zmysłowym wyznaniem, że należy tylko do niej i nigdzie się nie spieszy. .. Każdy gest mówił więcej niż tysiąc zdań — że chce jej, że zna ją, że czuje ją całą… W jego obecności nie istniały ani granice, ani wątpliwości… Był bezpieczeństwem i pożądaniem… Czułością i namiętnością… Ciszą i burzą w tym samym momencie… A ona wiedziała jedno — że spotkała mężczyznę, który nie tylko dotykał jej ciała… On dotykał jej istnienia… Pięknej nocy kochani… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
Kiedy wstajesz rano, zanim zrzucisz z siebie resztki snu, zatrzymaj się na chwilę…. Poczuj, jak powietrze wypełnia twoje płuca – to pierwszy cud, który wydarzył się tego dnia… W tym jednym oddechu zawiera się wszystko: Twoja siła, Twoje możliwości, Twoja obecność na tym świecie… Myślenie – ten chaotyczny, cudowny proces, w którym Twoje myśli tańczą między marzeniami a planami, między wspomnieniami a nadzieją…. Nie każda myśl musi być doskonała… Wystarczy, że są, bo każda z nich to dowód, że istniejesz, że masz przestrzeń do tworzenia, do zmiany, do wyboru… Czucie radości to subtelne drżenie serca na widok porannego światła, pierwszy łyk kawy, dźwięk głosu kogoś bliskiego… Radość nie zawsze musi być spektakularna …czasem to cicha, delikatna obecność, która przypomina, że życie składa się z małych chwil, a każda z nich ma znaczenie… A miłość… Miłość to najpiękniejszy przywilej, jaki masz… Może to miłość do drugiego człowieka, do tego, co robisz, a może do samego siebie. Nie ważne, w jakiej formie ją znajdziesz …ważne, że istnieje… To miłość nadaje życiu kolory i pozwala widzieć piękno nawet tam, gdzie pozornie go nie ma…. Każde poranne przebudzenie jest początkiem nowego rozdziału… Nie musisz wiedzieć, co się wydarzy ani jak skończy się dzień…. Wystarczy, że zaczniesz go z wdzięcznością za ten cudowny przywilej …oddychać, myśleć, czuć radość i kochać…. Wszystko inne przyjdzie w swoim czasie… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
Rachunek sumienia czyli spojrzeć krytycznie na swoje odbicie w lustrze... To nie będzie post o urodzie, o magicznych oczach, atrakcyjnej twarzy czy pięknych włosach... To nie będzie post o pięknym ciele, zmysłowych udach, czy jędrnej pupie.... To będzie post o duszy i sumieniu, o tym co chowamy w jej zakamarkach i o tym co podszeptuje nam sumienie... Czasem postanowieniami, próbujemy wyznaczyć sobie cele, w założeniu nieczęsto je później osiągając... Nie schudniemy, nie wyjedziemy na wycieczkę życia, nie zakochamy się, nie kupimy nowego samochodu, czy nowego domu a jeśli nawet nam się to zdarzy to raczej na zasadzie wyjątku... Kochani wyjątku a nie zasady.. To może dla odmiany zróbmy rachunek tych wszystkich błędów, które podsuwa nam sumienie, tych wszystkich rzeczy, które robiąc uznaliśmy za nieistotne a tak naprawdę zmieniły one tak wiele w naszym życiu... Z założenia człowiek jest nienasycony, chce zawsze dużo za dużo, jesteśmy całe życie dziećmi z tysiącem lizaków w ręku, rozpakowujemy wszystkie i potem wszystkie wyrzucamy bo przesyt sprawia , że już nie chcemy tych porozwijanych, chcemy nowe.... nam wydaje się, że będą lepsze, smaczniejsze ... Powtarzamy więc te same błędy, zabieramy tysiące lizaków i znowu zaczynamy ich próbowanie, nie pamiętamy z czasem ich smaku, koloru, tylko mdłą słodycz... Chcemy się zakochać chcemy poczuć te wszystkie emocje, tyle, że nie chcemy niczego zmieniać w dotychczasowym życiu... Zwłaszcza wtedy gdy to życie jest dla nas ciągłym wyzwaniem, kiedy jest dla nas przedmiotem walki i poczucia obowiązku... Trudno w nim umieścić miłość, bo w pewnym wieku nawet miłość ma w sobie swoistego rodzaju egoizm i chce być najważniejsza i to jej prawo tyle, że podium pierwszego miejsca musi nauczyć się dzielić z obowiązkiem.. Czasem obowiązek wygrywa, ale gdy się ma sporo lat to, to umówmy się, obowiązek zajmuje pierwsze miejsce i miłość musi się z tym pogodzić... Nie wierzę, że miłość jest odpowiedzią na wszystko, że gdy jej uwierzymy to ona nam pomoże, załatwi za nas wszystkie różnice, pogodzi obowiązek z oddaniem drugiej osobie.. Nie da rady, miłość musi zrozumieć, musi przyjąć, że będzie dzieliła serce z obowiązkiem w innym przypadku wygra obowiązek ... I poświęcimy miłość... Nawet jeśli już całe życie będziemy za nią tęsknić... To pozostanie nam właśnie ta tęsknota... I świadomość, że wybraliśmy... No właśnie czy dobrze wybraliśmy? AutorW każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto.Pinterest
„Kocham ciebie, ale przespałem się z twoją matką.” Nie ma w tych słowach ani miłości, ani skruchy… Jest tylko zdrada w najczystszej, najbardziej brutalnej formie… To nie zdrada serca – to gwałt na rodzinie, zbezczeszczenie wszystkiego, co powinno być święte i nienaruszalne… Bo są błędy, które można naprawić… Są grzechy, które można odcierpieć i zostawić za sobą… Ale są też takie czyny, które w jednej sekundzie palą całe życie – i to jest właśnie ten czyn… To nie zdrada w ukryciu, to nie romans z kimś obcym… To jest zamach na sam fundament istnienia człowieka – rodzinę… To wbicie noża w ciało i w duszę jednocześnie, nóż tak głęboki, że nawet śmierć nie uleczy tej rany… To nie „chwila słabości”… To decyzja, podjęta świadomie i zimno… Bo żeby położyć się w łóżku z matką kobiety, którą się „kocha”, trzeba najpierw zabić w sobie wszystko: lojalność, wierność, człowieczeństwo… Trzeba być gotowym zniszczyć dwa życia naraz i jeszcze trzecie – swoje własne… Nie da się tego wytłumaczyć… Nie da się tego usprawiedliwić… Bo tu nie chodzi o se…ks – tu chodzi o profanację… O splunięcie w twarz miłości, wierności i rodziny… To nie jest zdrada, to jest egzekucja… To publiczne rozerwanie serca na strzępy… I kiedy padną takie słowa, świat przestaje być światem… Wszystko, co było, przestaje istnieć. .. Bo to już nie jest tylko zdrada kobiety – to zdrada dziecka przez własną matkę, zdrada rodziny przez własne serce… Tego nie przykryje żadna skrucha, żaden czas, żadne „przepraszam”… Są rany, które się zabliźniają… Ale ta rana gnije do końca życia… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
„Uciekaj, jeśli są w Twoim życiu relacje, które zaburzają Twój spokój. Jeśli są kłótnie, kłamstwa, niedomowienia, uciekaj. Jeśli kilkukrotne próby rozmowy nic nie dają, nie czekaj. Nic się nie zmieni. Im szybciej to zrozumiesz, tym szybciej dojdziesz do siebie i staniesz na nogi. Nie proś o uwagę, czas i rozmowę kogoś, kto do dojrzałej relacji nie dorósł. Życie samo w sobie jest na tyle trudne, że każdy potrzebuje bratniej duszy, która będzie podnosić do góry, nie ciągnąć w dół. Na świecie jest kilka miliardów ludzi, wśród nich są napewno ludzie, którzy docenią to jaki jesteś bez względu na wszystko. Ludzie się rozstają, to normalne. Nie z każdym sie dogadasz i nie każdy musi Cię lubić. Są relacje, które są na całe życie, i są takie, które są na chwile. Wszystkie czegoś nas uczą. Wyciągnij z to co dobre, ucz się na tym, co złe i idź do przodu. Nie zawsze będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Ludzie latami tkwią z relacjach, związkach, które są złe, toksyczne, bezwartościowe. Sprawiają, że stoisz w martwym punkcie i przez lata nie ma żadnego rozwoju. Z czasem, człowiek dojrzewa, zmienia się i chce czegoś więcej. Chce iść naprzód. Nie pozwól więc, by ktoś Cię ograniczał, krzywdził. Trudno jest czekać na zmianę, która nie nastąpi. Naucz się brać, nie tylko dawać. Naucz się oczekiwać od ludzi tego, co sam dajesz, a zobaczysz jak wiele wartościowych relacji nadarzy się w Twoim żuciu, i jak wiele się zmieni. Jeśli coś w Twoim życiu runęło, to tylko po to, aby zbudować na tych ruinach coś piękniejszego, prawdziwego. Czasmi trzeba coś opłakać, wykrzyczeć, przegadać i iść dalej, bo zasługujesz na wszystko co najlepsze.” Dziękuje, że jesteś!
Nie oceniaj. To boli. Nie szufladkuj. To boli. Nie wyśmiewaj. To boli. To wszystko cholernie boli. Przecież tak bardzo możesz się pomylić ze swoimi osądami. Tak bardzo możesz skrzywdzić swoimi łatkami. I będzie za późno. Skaleczysz komuś dobre ręce i serce. Bo anioły choć cudowne nie zawsze są piękne i strojne. Ukrywają się czasami pod nędznymi ubraniami. Za szklanymi oczami, za smutnymi ustami. I będzie Ci wstyd, gdy kiedyś w twoją stronę, wyciągną z pomocą te pokaleczone dłonie.... ~ Elżbieta Bancerz
„Wiesz co? Kiedyś się zastanawiałem, czy powinienem przepraszać za tego twardego skurwiela, którym się stałem. Ale potem dotarło do mnie – nikt nigdy, kurwa, nie przeprosił mnie za to, że wcisnął mnie w ten beton, że nauczył mnie walczyć zamiast ufać. I tak, może dziś rzadziej używam serca, może częściej patrzę ludziom na ręce niż w oczy… ale wiesz co? To mnie uratowało. Nie mówię, że to jest idealne. Mówię, że to jest moje. A jeśli mam wybór – to wolę być tym, który idzie przez życie z bliznami i dalej wstaje, niż tym, który leży i płacze, że świat jest niesprawiedliwy. Więc przestań się obwiniać za to, że jesteś twardszy. Przestań, kurwa, myśleć, że bycie silnym czyni cię złym. Bo czasem to jest jedyne, co trzyma cię przy życiu. A potem, kiedy będziesz gotowy – użyjesz serca znowu. I wtedy dopiero, kurwa, będzie pięknie.” - Adwokat Diabła
Nie znamy całej historii drugiego człowieka. Za uśmiechem może kryć się ból, za chłodnym spojrzeniem – zmęczenie, a za milczeniem – walka, o której nie mamy pojęcia. Ocenianie kogoś po jednym geście, słowie czy chwili to jak czytanie tylko jednej strony książki i udawanie, że znamy całą treść. Zanim wydasz sąd – zatrzymaj się. Zamiast oceniać, spróbuj zrozumieć. Bo czasem zwykła odrobina empatii potrafi zmienić wszystko.
Wpadliśmy na siebie jak dwie iskry w suchym lesie. Nie było czasu na pytania. Nie było miejsca na ostrożność. Była namiętność, jakbyśmy chcieli nadrobić wszystkie samotne noce poprzednich lat. Była bliskość, zanim zdążyliśmy naprawdę się poznać. Pamiętam, jak szybko zaczęliśmy mówić do siebie „my”. Jak szybko Twoja dłoń znalazła się w mojej. Jak łatwo przyszło nam być razem, a jak trudno — wytrzymać przy sobie, kiedy emocje przestały być tylko piękne. Nie zdążyliśmy zbudować mostu, a już podpalaliśmy brzegi. I zanim się zorientowałem… stałem po drugiej stronie, sam, z popiołem w ustach. Może to była chemia. Może to była desperacja. Może po prostu oboje chcieliśmy się zakochać, żeby nie czuć samotności. Ale miłość nie zdążyła się jeszcze narodzić, a już musiała walczyć o przetrwanie. Dziś wiem, że mogło być inaczej. Wolniej. Prawdziwiej. Bez udawania, że znamy się lepiej, niż znaliśmy. Może gdybyśmy dali sobie czas… Ale nie daliśmy. I za to dziś piszę ten list — nie po to, by wracać, ale by przeprosić. Za pośpiech. Za presję. Za to, że zanim się nauczyłem Cię trzymać, już Cię puszczałem. Z bólem, który przyszedł po zbyt szybkim „kocham” i z wdzięcznością, że choć krótko — byliśmy sobą naprawdę, Czerwony 🩸
Byłaś przy mnie, kiedy ja sam nie chciałem być. Nie odwracałaś wzroku, kiedy mówiłem rzeczy, których się wstydzę. Nie uciekałaś, kiedy znikałem. A nawet kiedy nie dawałem nic — Ty zostawiałaś więcej, niż miałem siły unieść. Kochałaś mój smutek. Nie dlatego, że był piękny, ale dlatego, że był mój. Trzymałaś go jak zranione zwierzę, próbując oswoić go dotykiem. Myślałem wtedy, że trzeba być szalonym, by chcieć kogoś takiego jak ja. Ale Ty nie byłaś szalona. Ty byłaś odważna. Dawałaś mi siebie nawet wtedy, gdy nie miałem pojęcia, jak Cię przyjąć. Zasypiałaś obok mojego chłodu i wierzyłaś, że pewnego dnia się ogrzeję. Ale ja zamiast się otworzyć — budowałem kolejne mury. Zamiast dziękować — milczałem. Bo nie znałem innego języka niż zamknięcie. Dziś, kiedy myślę o Tobie, wiem, że byłaś jak lekarstwo, którego nie umiałem połknąć. Nie dlatego, że nie działało. Tylko dlatego, że wolałem chorować samotnie niż pozwolić sobie pomóc. Nie wiem, gdzie jesteś teraz. Ale mam nadzieję, że ktoś kocha Twój uśmiech tak, jak Ty kochałaś mój smutek. Z taką samą cierpliwością, z jaką czekałaś, aż się obudzę. Choć ja nigdy nie otworzyłem oczu. Z wdzięcznością, którą długo nosiłem w ciszy — Czerwony 🩸
Wszyscy wokół są rzekomo tacy doskonali, idealni, cudowni... tacy cholernie perfekcyjni i "święci"... Ale bliźniego swego utopili by w łyżce wody, gdyby tylko mogli... A ty jak powiesz czasami k*rwa, zachowasz się według nich nieodpowiednio, nie będziesz się płaszczył i zachowasz własne poglądy... Wtedy powiedzą, że jesteś nic nie warty... Bo nie umiesz się dopasować. Bo nie pasujesz do ich ekskluzywnie zakłamanego świata... A Ty w takiej sytuacji, z szerokim uśmiechem na twarzy... pokaż im środkowy palec... i dalej bądź sobą 😉 ! ~ Misss G
Gdy mnie już nie będzie - nie płacz. Będę obok. W ciszy poranka, w zapachu kawy, w ciepłym świetle słońca, które dotknie twojej dłoni. Nie szukaj mnie na cmentarzu - żyję w twoich wspomnieniach, w każdym dniu, w którym mnie pamiętasz. Zatrzymaj się na chwilę. Zamilknij. Uśmiechnij się. Poczuję to. Bo prawdziwa miłość nie umiera. Ona po prostu uczy się milczeć. ~ Autor nieznany
Kiedy życie kilka razy łamie Ci serce… Zamykasz się. Milkniesz. Chowasz wszystko głęboko. Nie dlatego, że jesteś słaby tylko dlatego, że miałeś zbyt wiele siły… zbyt długo. Ale przychodzi dzień, kiedy coś się zmienia. Zaczynasz oddychać lżej. Już nie tłumaczysz się światu. Nie błagasz, nie prosisz, idziesz w swoim tempie. Idziesz dalej. Spokojnie. Z podniesioną głową. Z sercem, które przestało się bać. Z uśmiechem, który nie musi być udawany. Bo nawet człowiek po przejściach może jeszcze żyć tak, jakby nigdy nie został złamany. A może, jeszcze piękniej. ❤ ~ Duszą Podszyty ©
Nie musisz czekać na „lepszy moment”. Może najlepszy jest właśnie ten, który trwa teraz — choć nie jest idealny. Bo dziś ktoś się do Ciebie uśmiechnął. Dziś mogłeś przytulić kogoś, kogo kochasz. Dziś jesteś tu, możesz oddychać, widzieć, czuć. Kiedyś zatęsknisz za tym, co dziś wydaje się zwyczajne. Dlatego zatrzymaj się na chwilę… i zauważ, że to jest Twój czas.
Często czekamy na wielkie zmiany, myśląc, że tylko one mogą odmienić nasze życie. Tymczasem prawdziwa siła leży w małych, codziennych wyborach. To decyzja, żeby wstać chwilę wcześniej i wypić kawę w spokoju, zamiast w pośpiechu. To moment, gdy wybierasz uśmiech zamiast frustracji, rozmowę zamiast milczenia, spacer zamiast bezsensownego scrollowania. To drobne gesty wobec bliskich, drobne słowa, drobne kroki ku temu, by dbać o siebie. Małe decyzje nie wydają się ważne. Ale zbierane dzień po dniu tworzą życie, z którego naprawdę możesz być dumny. Bo wielkie szczęście często rodzi się właśnie z najmniejszych wyborów. 🤍
Gdyby kiedyś młodszy ja usiadł obok mnie na jakiejś zjebanej, obdrapanej ławce, to pewnie patrzyłby na mnie jak na wariata. „To serio ja? Ty? Co tu się, kurwa, wydarzyło?” – zapytałby. I wtedy bym się uśmiechnął, poprawił kaptur i powiedział: „Tak, wariacie. To ja. Trochę starszy, trochę z brzuchem, trochę z siwym włosem… ale za to z mniejszym syfem w bani i większym luzem w sercu”. I co bym mu powiedział? Po pierwsze: „Nie bój się robić głupich rzeczy”. Bo często te najbardziej porąbane pomysły okazują się tymi, które zmieniają całe życie. Skocz, zaryzykuj, spal coś w drodze, zrób błąd – i chuj. Ból minie, siniaki znikną, a nauka zostanie na zawsze. Po drugie: „Dbaj o głowę tak samo, jak o klatę”. Bo możesz mieć bicka jak arbuza, ale jeśli w środku wszystko się wali, to prędzej czy później i tak polecisz na ryj. Twoje myśli to nie wróg – tylko czasem przestraszone dziecko, które trzeba przytulić. Po trzecie: „Nie udawaj, że jesteś kimś innym”. Świat ma już wystarczająco dużo pozowanych zdjęć, sztucznych uśmiechów i „idealnych gości” z Instagrama. Ty bądź sobą – ze swoimi wadami, cichymi zwycięstwami i porażkami, o których wie tylko garstka ludzi. I jeszcze jedno: „Dbaj o ludzi”. Przytul mamę, zadzwoń do babci, idź na spacer z kumplem, nawet jeśli nie macie o czym gadać. Takie momenty to jak checkpointy w grze – przypominają Ci, po co grasz i dlaczego warto przechodzić kolejne levele. Więc… młodszy ja… Zrób swoje. Po swojemu. Choćby cały świat mówił, że się nie da. A Ty? Jakbyś pogadał ze swoim młodszym sobą – co byś mu, kurwa, powiedział? - Adwokat Diabła
Pamiętam ten moment, kiedy pierwszy raz zrobiłem coś po swojemu, a nie pod ludzi. I, kurwa, nagle się okazało, że część „znajomych” zniknęła szybciej niż piwo na grillu. Najpierw myślałem: co jest? Może przesadziłem? A potem zrozumiałem: to nie ja się zmieniłem – to oni zobaczyli prawdziwego mnie. I wiesz co? To jest zajebiste. Bo jak wszyscy Cię klepią po plecach, to znaczy, że jesteś rozpuszczonym kisielem. Bez smaku, bez charakteru. A Ty masz być, stary, jak kawa o piątej rano po nieprzespanej nocy – mocny, gorzki, taki, co stawia do pionu. Nie do każdego gustu. I bardzo dobrze. Niech patrzą spode łba, niech pierdolą za plecami, że „mu odjebało”. Niech przewracają oczami, bo znowu robisz coś, czego oni się boją. Bo prawda jest taka – barany zawsze będą w stadzie. Wilk chodzi sam. A Ty? Ty idź dalej. Jak się zatrzymasz, to tylko po to, żeby poprawić mankiet koszuli albo zaciągnąć się tym dymem, który oni czują z kilometra. Nie tłumacz się. Nie przepraszaj za to, że rośniesz. Bo ludzi boli Twój ogień, gdy ich własny od dawna wygasł. I pamiętaj – jak zaczniesz wygrywać, to pierwsze strzały polecą w Twoje plecy. Bo w oczy Ci tego nie powiedzą. Nie mają jaj. Będą szeptać, knuć, modlić się o Twój upadek. A Ty, stary, rób swoje. Niech się duszą w tym, że nie nadążają nawet za Twoim cieniem. A jak będą mówić Twoje nazwisko? Niech powtarzają je tak często, aż sami się w nim zadławią. Bo przyjdzie dzień, kiedy usłyszą je tam, gdzie nawet nie marzyli, że dotrzesz. - Adwokat Diabła
Pamiętam, jak kiedyś chciałem wszystkim się podobać. Kurwa, serio… ubierałem się tak, żeby nikt nie miał uwag. Mówiłem to, co inni chcieli usłyszeć. Chodziłem tam, gdzie „wypadało”. A w środku czułem się jak jakaś marionetka. I wiesz co? Oni i tak mnie oceniali. „Za mało się odzywasz”, „Za dużo gadasz”, „Po co Ty to robisz?”, „Nie dasz rady” – lista była długa jak, kurwa, kolejka w urzędzie. W pewnym momencie mnie olśniło: Jak nie chcesz być oceniany, to musisz być nikim. Serio. Nic nie robić. Nikomu się nie pokazywać. Siedzieć cicho, jak szczur w piwnicy. Tylko wtedy – uwaga – ludzie i tak znajdą powód, żeby coś o Tobie pierdolić. Więc stwierdziłem: „Pieprzę to”. Zacząłem robić swoje. Nie po to, żeby komuś się przypodobać, tylko po to, żeby rano wstać, spojrzeć w lustro i powiedzieć: „Dobra, chłopie, jest okej, jedziemy dalej”. I to jest, kurwa, klucz. Bo kiedy nauczysz się mieć opinie innych w dupie – życie robi się prostsze. Serio. Nie ma znaczenia, czy jesteś w garniturze, czy w dresach, czy robisz karierę, czy dopiero próbujesz wstać z kolan. Oni i tak coś powiedzą. I to jest ich problem, nie Twój. Życie jest za krótkie, żeby codziennie udawać kogoś innego dla ludzi, którzy jutro nawet nie będą pamiętać, co o Tobie gadali. Więc rób swoje. Nie udawaj. Nie żebraj o aprobatę. A jeśli ktoś Cię nie lubi? Trudno. Świat i tak będzie się kręcił, a Ty będziesz szedł do przodu – po swojemu. - Adwokat Diabła
Pozdrawiam wszystkich tych, którzy obrabiają mi dupę za plecami. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy nie mają „jaj” by spojrzeć i powiedzieć mi to wszystko prosto w oczy. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy mają tak nudne życie, że muszą zajmować się moim. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy tak bardzo lubią wymyślać bzdury na mój temat. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy myślą, że ich pierdolenie cokolwiek dla mnie znaczy. Pozdrawiam was wszystkich małe robaczki. IDĘ DALEJ PRZED SIEBIE, A WY SOBIE TU STÓJCIE I PODZIWIAJCIE. Z ogromnym uśmiechem na twarzy, chciałbym przypomnieć wam, że tam, gdzie kończą się moje plecy, tam pojawia się idealne miejsce na wasze opinie. Pamiętajcie cukiereczki, GÓWNO MNIE WASZA ZAWIŚĆ OBCHODZI. - Tomasz Badura - Fragment tekstu z książki "GENTLEMAN - W IMIĘ ZASAD".
Choć niejeden raz poważnie byłam poturbowana i niejeden raz przyszło zbierać mi się do kupy samotnie, to cieszę się każdym doświadczeniem. Każde pokazało mi do czego zdolni są ludzie i do czego zdolna jestem ja sama. Każde nauczyło mnie dostrzegać szczegóły, doceniać, odcinać się od tego, co mi nie służy. Każde pokazało mi, że drzemią we mnie siły o wiele większe, niż początkowo sobie wyobrażałam. Więc choć wylałam swego czasu oceany łez i pytałam dlaczego, to dziś z perspektywy czasu, jedyne co mi zostaje to być za nie wdzięczna. /Katarzyna Pych/Anioł do wynajęcia
Każdy z nas jest bogaczem, choć często o tym zapominamy…. Największy skarb nie leży w złocie, ani w liczbach na koncie – to czas… Jedyny zasób, którego nie można odzyskać, przeliczyć ani kupić na promocji… Czas to waluta, którą płacisz codziennie – za ludzi, za marzenia, za siebie… Dlatego nie marnuj go na tych, którzy nie potrafią go docenić… Nie oddawaj swojego dnia ludziom, którzy traktują twoją obecność jak rzecz oczywistą… Nie inwestuj godzin w relacje, które zwracają ci tylko pustkę… Dziel się nim mądrze – z tymi, którzy potrafią uszanować ciszę obok ciebie, którzy docenią twoje słowa, uśmiech i milczenie… Bo to, komu dajesz swój czas, pokazuje, jak naprawdę cenisz siebie… Pamiętaj: skarb można ukraść, pieniądze można stracić, ale tylko ty decydujesz, komu podarujesz minuty swojego życia… A one nigdy nie wrócą… Twój czas to twoja miłość… Daj go tym, którzy umieją kochać… Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie. Foto pinterest
Subskrybuj:
Posty (Atom)