„Babciu, oni myślą, że zwariowałam z powodu sposobu, w jaki żyję, wyborów, których dokonuję, tego, co myślę…” „Wznieś toast za swoje szaleństwo, moje dziecko .. To Twoja wyjątkowość jest masowo odczuwana..... Komu udaje się uwolnić z łańcuchów świata, który kontroluje i celebruje życie we wszystkich jego aspektach..... Im bardziej szaleni Cię nazywają, tym więcej powodów do radości .. oznacza to, że zawsze możesz słuchać swojego serca, a nie rozumu! - „Ale jak mam żyć z tymi ludźmi? „Ten, kto osądza Twoje myśli, działania i uczucia, osądza siebie, nie Ciebie.... Idź swoją drogą, moje dziecko .. Jesteś tutaj, aby tańczyć z wiatrem i podążać za jego wskazówkami .. Zmień zdanie, ruszaj się, cofaj swoje kroki, eksperymentuj i spadaj, jeśli to konieczne..... To jedyny sposób, aby znaleźć drogę.... która prowadzi do siebie .. — „Nie jestem pewna czy widzę tę drogę…” „Ponieważ uparcie zatracasz się na drodze innych...... I tak powstaje plątanina ścieżek, która powoduje, że się gubisz..... Ale wiesz, dziecko, jest sekret, jak wrócić na właściwe tory za każdym razem, gdy stracisz kierunek. To specjalny kompas w Tobie.... To kompas serca .. Kiedy słyszysz, jak Twój wewnętrzny bęben budzi się do życia, ożywa i eksploduje energią, oznacza to, że jesteś blisko tego, co karmi Twoją duszę .. Posłuchaj wezwania swojego serca .. Chce Cię zabrać na ścieżkę szaleństwa, poezji, piękna. Potrzeba tylko wielkiej odwagi.... Puść i daj się poprowadzić prostemu, ale potężnemu rytmowi.... To Twoja dusza puka .. wpuść ją! ~ Elena Bernabe~Gentleman Polska


 

"Życie to wiel­ka res­taurac­ja ot­warta przez cała dobę. Ni­by ma bo­gate me­nu ale i tak połowa z tych rzeczy aku­rat się skończy, gdy będziesz chciał je zamówić... Kel­nerką w przykrótkiej spódniczce jest Przez­nacze­nie. Ty de­cydu­jesz, co chcesz zjeść, ale to od niej za­leży w ja­kim cza­sie i sta­nie ot­rzy­masz zamówiony po­siłek... Kręci z nią ochro­niarz - Los, le­piej na niego uważaj, bo nap­rawdę pot­ra­fi dać w kość... Pi­janym bar­ma­nem za ladą jest Szczęście i bar­dzo często nie tra­fia do two­jego kieliszka... Miłość - za­pom­niana przez wszys­tkich kuchar­ka - cza­sem tra­ci smak i źle przyp­ra­wi to i owo... Nadzieja pra­cuje tu tyl­ko ja­ko sprzątaczka. Przychodzi o dwóch po­rach - bar­dzo wcześnie i bar­dzo późno, to dla­tego niewiele osób ją spo­tyka, a reszta nie do­cenia jej pra­cy... Różni ludzie mogą do­siąść się do two­jego sto­lika, ale pa­miętaj: na ko­niec uczty każdy i tak dos­ta­nie od­dziel­ny rachu­nek..." ❤️ ~Uwierz w siebie~


 

Bardzo Cię kocham, ale nigdy nie będę jedną z tych kobiet, które tylko ładnie wyglądają, uwieszone na ramieniu męża. Albo stoją w kuchni przy zlewie. Życie człowieka musi coś znaczyć. Więcej niż gotowanie, sprzątanie i dzieci. W życiu musi być coś więcej. Nie umrę zmywając filiżanki. Mówię serio. [Margaret Thatcher]


 

Wyjedź gdzieś sama, posłuchaj szumu fal, połaź po górach, wyłącz telefon, pobądź trochę ze sobą. Niech nikt Cię nie rozprasza. I pomyśl. Za kim tęsknisz z dala od domu, kogo przywołują Twoje myśli? Czasem trzeba odciąć się od świata by zrozumieć co jest prawdą, a co iluzją i w którą stronę ciągnie serce. ~ Śladami miłości


 

Przychodzi w życiu taki czas, gdy oddalasz się od dramatów i osób które je tworzą. Otaczasz się ludźmi, z którymi się śmiejesz. Zapominasz złe rzeczy i koncentrujesz się na dobrych. Kochasz ludzi, którzy dobrze cię traktują, a za pozostałych się modlisz. Życie jest takie krótkie – przeżyj je szczęśliwie. Upadki są częścią życia, a podnoszenie się to w istocie samo życie. Żyć – to prezent, zaś być szczęśliwym – to twój wybór. ~ Osho


 

Wszyscy udają porządnych i „świętych”, a gdyby tylko mogli utopiliby Cię w łyżeczce wody. Nie przepraszaj ich jednak za to kim jesteś. Uśmiechaj się szczerze i dalej bądź po prostu sobą, bo nic nie wkurwia ich bardziej niż Twoja pewność siebie i szczęście. ~ Rafał Wicijowski


 

Istnieją dwa rodzaje ludzi: - Ci, którym nie ma sensu nic wyjaśniać... - I ci, którzy rozumieją cię bez słów... ~ Co w mojej duszy gra


 

"Świat byłby piękny, gdyby ludzie mieli tyle serca co psy."


 

Nie pytaj Kobiety : "Co byś chciała dostać?". Bo nawet gdyby chciała tysiąca rzeczy, powie Ci, że niczego nie chce. Zaskocz ją, pomyśl o czymś miłym, nawet jeśli nie jest to dokładnie to, czego chciała w tym momencie. Sam fakt, że pomyślałeś o niej i chcesz jej coś podarować, sprawi, że cokolwiek to będzie, będzie idealne! ~ Sześćdziesiąt Sekund


 

Zamartwianie się jest całkowitą stratą czasu. Miesza w twoim umyśle i kradnie twoje szczęście. Spróbuj cieszyć się swoim życiem. 😊


 

Każdy z nas niesie swój bagaż. Czasem jest to ból, którego nikt nie widzi. Czasem wspomnienia, które potrafią zranić nawet po latach. Czasem słowa, które kiedyś ktoś powiedział – i zostały w nas na zawsze. Ale w tym bagażu jest też siła. Lekcje, które nauczyły nas, że potrafimy przetrwać. Łzy, które oczyściły serce. Upadki, które nauczyły nas wstawać. Nie wstydź się swojego bagażu. To on ukształtował człowieka, którym jesteś dzisiaj. A jeśli jest zbyt ciężki – pamiętaj, że można go odłożyć. Choćby na chwilę. Bo czasem, żeby iść dalej, trzeba uwolnić ręce i otworzyć serce. Nie trzymaj w sobie tego, co cię pali od środka. Łzy, które powstrzymujesz, zamieniają się w kamienie w sercu. Słowa, których nie wypowiadasz, duszą twoje gardło. Złość, której nie uwalniasz, zatruwa twoje ciało. Pozwól sobie poczuć. Płacz – bo łzy czyszczą duszę. Krzycz – jeśli tego potrzebujesz. Pisz – wylej z siebie to, co boli. Oddychaj głęboko – aż poczujesz, że oddech zabiera ciężar. Rozmawiaj – z kimś, kto nie ocenia. Emocje są jak fale – jeśli je zatrzymasz, zaleją cię od środka. A jeśli pozwolisz im przejść, zostawią po sobie spokój.


 

Lojalna kobieta To nie jest ktoś, kogo kupisz słodkimi słowami czy drogim prezentem. To jest dusza, która stoi obok Ciebie, kiedy świat wali Ci się na głowę. To spojrzenie, które mówi: "Jestem" — nawet wtedy, gdy wszyscy już dawno odwrócili wzrok. Ona nie goni za lajkami, nie musi być w centrum uwagi. Jej serce nie jest hotelem, w którym każdy może się zatrzymać na noc. Jej miłość to twierdza, do której klucze ma tylko jeden człowiek. Ale pamiętaj… lojalność ma swoją cenę. Zdradzisz ją raz – stracisz na zawsze. Ona nie będzie krzyczeć, nie będzie błagać. Po prostu odejdzie, zabierając ze sobą to, co w niej najcenniejsze – wiarę w Ciebie. A wtedy zrozumiesz, że nie straciłeś tylko kobiety. Straciłeś swój dom, swoją tarczę i swoje serce… w jednej osobie....💔


 

Im bardziej jesteś fałszywy — tym większe masz grono. Im bardziej jesteś prawdziwy — tym bardziej zostajesz sam. To nie przekleństwo. To dowód na autentyczność. Bo kiedy zdejmujesz maski i przestajesz grać — nie każdemu będzie to pasować. Ludzie często wolą wygodne kłamstwo niż niewygodną prawdę. Wolą towarzystwo tych, którzy mówią to, co chcą usłyszeć, niż tych, którzy mają odwagę być sobą. Ale w tej prawdzie jest siła. W tej samotności jest wolność. W tej autentyczności jest spokój. Nie musisz być dla wszystkich. Masz być sobą— nawet jeśli oznacza to mniej ludzi, ale więcej prawdy, więcej pokoju, więcej Ciebie. Bo w końcu… lepiej być prawdziwym z garstką wiernych dusz, niż fałszywym w tłumie, który zna tylko twoją maskę. Źródło: Na wesola nute


 

Paradoks? Najbardziej samotna czułam się wtedy, gdy spał obok. Fizycznie obecny. Emocjonalnie – nieosiągalny. Nie było rozmów. Tylko monologi. Nie było wsparcia. Tylko krytyka. Nie było bliskości. Tylko obowiązki. I choć byłam „w związku” – czułam się jak duch. Samotność obok drugiego człowieka boli najbardziej. Bo patrzysz na niego i wiesz, że tam nikogo już nie ma. Jeśli czujesz się samotna przy kimś, kto powinien być twoim oparciem, to nie twoja wina. To znak, że jesteś z kimś, kto nie umie być partnerem. Zasługujesz na obecność. Nie tylko ciało. Prawdziwą obecność. ~ Kobieta Zwykła – ❤️


 

Nie jesteś silna dlatego, że nic Cię nie rusza. Jesteś silna, bo wstajesz rano, choć w nocy płakałaś w poduszkę. Bo mimo zmęczenia robisz kawę i uśmiechasz się do dziecka. Bo mówisz „wszystko dobrze”, chociaż wiesz, że to nieprawda. Twoja siła nie polega na tym, że nic nie czujesz. Tylko na tym, że czujesz wszystko – i wciąż idziesz dalej. Codziennie wybierasz siebie. Nawet jeśli jeszcze nie umiesz tego tak nazwać. ~ Kobieta Zwykła - ❤️


 

Bałam się. Głos drżał. Serce waliło. Ale powiedziałam to na głos: „On mnie krzywdzi” Nie fizycznie. Psychicznie. Codziennie. I to był moment przełomu. Bo kiedy nazwiesz to, co się dzieje zaczynasz widzieć. Nie jesteś już tylko „zmęczona”, „zestresowana”, „rozbita”. Jesteś ofiarą przemocy. I to nie jest wstyd. To pierwszy krok do uwolnienia. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, nie milcz. Powiedz. Nawet szeptem. Nawet jednej osobie. To może być początek Twojego nowego życia. ~ Kobieta Zwykła – ❤️


 

Zawsze wszystko działa. Obiad jest, dzieci zaopiekowane, terminy przypilnowane, myśli innych wyczute. Cisza zamiast burzy – bo znowu to Ty ugasiłaś płomień, zanim ktoś się poparzył. Ale rzadko ktoś mówi: „dziękuję”. Rzadko ktoś pyta: „a Ty, jak się czujesz?” Bo przecież „ogarnia”. Bo „zawsze daje radę”. Tylko że ona czasem już nie chce. Chce się położyć. Przestać wszystko spinać. Przestać być tą, która wszystko wie, wszystko przewidzi, wszystko zniesie. I to też jest okej. Nie musisz być wieczną bohaterką cudzego komfortu. ~ Kobieta Zwykła - ❤️


 

Raz był czuły. Raz potworny. Raz płakał i zarzekał się, że mnie kocha. A za chwilę krzyczal, że jestem nikim. I tak żyłam – między nadzieją a strachem. Bo kiedy już chciałam odejść, potrafił być idealny. Wzruszający. Czuły. I wtedy znów wierzyłam. Ale to była gra. Zrozumiałam, że nie chodziło o miłość. Chodziło o władzę. O to, by mnie zatrzymać. Manipulował, bo bał się mojej siły. Nie wracaj, gdy czujesz, że ktoś bawi się Twoimi uczuciami. Miłość to nie szarpanina. Miłość to nie szantaż. ~ Kobieta Zwykła – ❤️


 

Są tacy ludzie, których mijasz i nawet nie masz pojęcia, że patrzysz na cholernych wojowników. Nie noszą koszulek z napisem fighter, nie wrzucają na fejsa cytatów o sile, nie błagają o uwagę. Oni po prostu robią swoje… w ciszy. To ci, co dostali od życia w pysk, tak że przeciętny człowiek dawno by się poddał. Zdradzeni, pominięci, wyśmiani, czasem rozjebani psychicznie tak, że ledwo wstali z łóżka. Ale wstali. I to, kurwa, nie raz. Nie zobaczysz u nich dram na Instagramie. Nie będą Ci pisać elaboratu o tym, jak ciężko im w życiu. Bo prawdziwa siła to nie teatr. To moment, kiedy stoisz sam, w kompletnej ciszy, i mówisz do siebie: Jeszcze raz, skurwysynu. Jeszcze jeden dzień. I oni tak robią. Codziennie. Bez braw, bez lajków, bez widowni. Bo zrozumieli jedną rzecz - ten świat nie ma obowiązku Cię ratować. Masz siebie. I albo staniesz, poprawisz koronę i pójdziesz dalej, albo zdechniesz w miejscu. Oni wybierają to pierwsze. I wiesz co jest w tym najlepsze? Że mimo całego syfu, który przeszli, nadal potrafią dawać dobro. Pomagają, chociaż sami nie dostali pomocy. Kochają, chociaż sami byli ranieni. Budują, chociaż sami byli niszczeni. To nie są ludzie, którzy świecą w blasku reflektorów. To są ci, którzy idą pod prąd, w deszczu, z butami w błocie… ale z podniesioną głową. I nawet jak im życie dojebie jeszcze raz, to oni po prostu wstaną. Bo prawdziwa siła nie potrzebuje fanfar. A prawdziwy wojownik nie potrzebuje, żeby ktoś go klepał po plecach. Potrzebuje tylko jednej rzeczy - żeby się, kurwa, nigdy nie poddać. - Adwokat Diabła


 

#cytaty


 

Wiesz, co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Nikt, kurwa, nigdy nie przeprosił mnie za to, jak mnie traktował. Za te wszystkie słowa rzucone od niechcenia, za te spojrzenia, które wbijały mnie w ziemię. Ale każdy, kurwa, miał coś do powiedzenia o tym, jak ja reagowałem. Jakbym miał siedzieć cicho i grzecznie brać na klatę każdą krzywdę, bo “tak wypada”. I wiesz co? Przez lata to łykałem. Dusiłem w sobie. Bo bałem się, że jak powiem “dość”, to stracę ludzi. Tylko, kurwa, oni i tak byli już straceni – bo prawdziwi ludzie, którzy cię kochają, nie traktują cię jak gówno. W końcu przyszedł dzień, że spojrzałem w lustro i pomyślałem: “Dawid, pierdol to. Ty już nikomu nic nie musisz udowadniać. Masz prawo się wkurwić. Masz prawo powiedzieć NIE. Masz prawo żyć po swojemu.” I nagle coś kliknęło. Zamiast czekać na przeprosiny, zacząłem działać. Przestałem prosić o miejsce przy czyimś stole – postawiłem swój własny. I nagle zaczęli siadać przy nim ludzie, którzy nie potrzebowali mnie łamać, żeby poczuć się lepiej. Tak że jeśli ktoś teraz pyta, co zrobić, kiedy wszyscy cię obwiniają za twoje reakcje – odpowiadam prosto: Reaguj tak, żeby tobie było z tym dobrze. Reszta? Chuj z nimi. Bo w tym życiu to ty masz być szczęśliwy. Nie oni. - Adwokat Diabła


 

Wiesz co? Kiedyś gówno mnie obchodziło, kto mnie lubi, a kto nie. Pchałem się z uśmiechem do tych, co go nie chcieli widzieć, starałem się zadowolić tych, którzy i tak mieli mnie gdzieś. Kochałem, nawet kiedy nie było odwzajemnienia. I wkurwiało mnie to, bo po drodze zgubiłem siebie. Ale teraz? Kurwa, skończyłem z tym bzdurnym cyrkiem. Nie mam już ani minuty na ludzi, którzy chcą mną manipulować, którzy ciągną za sznurki, jakbym był marionetką. Nie pasuję do tych, co plotkują i żywią się cudzymi dramami. Konflikty? Nie, dzięki. Porównania? To już w ogóle strata czasu. Zrozumiałem jedno – świat jest pełen przeciwieństw, a ja nie mam ochoty bawić się w zamknięte umysły, które nie potrafią ruszyć z miejsca. Przyjaźń? To nie jest miejsce dla ludzi bez lojalności, dla tych, którzy potrafią tylko dźgnąć w plecy albo olać twoje starania. Nie kumam też tych, co boją się pochwalić, podnieść na duchu, rzucić chociaż słowem wsparcia. I tak samo nie mam już czasu ani cierpliwości dla tych, którzy nie zasługują na mój czas i energię. Więc jeśli masz w dupie fałsz i jesteś gotowy, żeby żyć na własnych zasadach, bez udawania i pierdolenia się z tym, co toksyczne - to dobrze trafiłeś. Bo życie jest jedno i nie ma sensu tracić go na pierdoły. Idź swoją drogą, pieprz tych, którzy nie potrafią tego zrozumieć, i buduj świat, który cię napędza. To nie jest egoizm – to zdrowy szacunek do siebie. I wiesz co? To dopiero jest siła. - Adwokat Diabła


 

Byłem na dnie. Takim prawdziwym, gdzie rano budzisz się i zastanawiasz, po co w ogóle otwierać oczy. Depresja, wypalenie, poczucie, że wszystko się skończyło. I powiem ci szczerze – wtedy nie miałem siły ani wiary w cokolwiek. I wiesz co mnie wtedy uratowało? Nie żadne cudowne tabletki, nie milion złotych z nieba, tylko… te pieprzone banały, które zawsze olewałem. Afirmacje, medytacja, praca nad sobą. Tak, wiem – brzmi jak bullshit, jak poradnik z kiosku za 4,99. Ale ja byłem tak zniszczony, że chwyciłem się tego, bo nie miałem już nic do stracenia. I zaczęło działać. Powoli. Bez fajerwerków. Do tego terapia – już piąty rok siedzę nad sobą z terapeutą, rozkminiam swoje demony i krok po kroku składam się w całość. I najważniejsze? Regularny sen i normalne jedzenie. Brzmi śmiesznie? Może i tak, ale to kurwa wyciągnęło mnie z bagna, w którym siedziałem po szyję. I teraz, kiedy oddycham pełną klatą, chcę ci powiedzieć jedno – to, że dziś czujesz się jak śmieć, nie znaczy, że tak będzie zawsze. Możesz się uratować. Możesz odbić się od dna, ale nikt za ciebie tego nie zrobi. Całe życie jest jeszcze przed tobą. Dlatego teraz, przy tej współpracy, chcę się z tobą podzielić tym, co mnie uratowało – moimi afirmacjami. Tymi samymi, które trzymały mnie przy życiu, kiedy wszystko inne zawodziło. Może i dla ciebie staną się liną, którą wyciągniesz się z tych czeluści. - Adwokat Diabła


 

Pamiętam, jak kiedyś myślałem, że im więcej dam z siebie ludziom, tym lepiej będą mnie traktować. No i wiesz co? Gówno prawda. Dajesz serce na tacy, a potem budzisz się z poczuciem, że ktoś z tego serca zrobił sobie wycieraczkę. W pewnym momencie usiadłem, spojrzałem w lustro i mówię do siebie: „Stary, albo stawiasz granice, albo będziesz wiecznie tonąć w czyimś gównie”. I wtedy zrozumiałem - mogę być dobry, mogę być pomocny, ale nie za cenę własnego zdrowia psychicznego i spokoju. Bycie ciepłym nie znaczy, że pozwalasz każdemu grzać się przy Twoim ogniu, dopóki nie zostanie z Ciebie popiół. Bycie otwartym nie znaczy, że wpuszczasz do domu każdego, kto zapuka. Masz prawo powiedzieć „kurwa, stop” i to nie czyni Cię złym człowiekiem. To czyni Cię człowiekiem, który szanuje samego siebie. Bo wiesz - jeśli nie Ty ustalisz swoje zasady, to ktoś inny zrobi to za Ciebie. A wtedy zagrasz w cudzej grze i na cudzych warunkach… i wiesz, kto na tym wygra? Na pewno nie Ty. - Adwokat Diabła


 

Siedziałem ostatnio w aucie. Deszcz napierdalał w szybę, a ja patrzyłem w lusterko i widziałem typa… który niby to ja, ale jakby nie ja. Oczy puste, uśmiech na odwal, w głowie lista rzeczy do zrobienia, które w sumie nawet mnie nie cieszą. I wiesz co? Pomyślałem wtedy: „Kurwa, kiedy ostatni raz ja naprawdę żyłem?” Bo my, faceci, mamy tę głupią ambicję, żeby zapierdalać. Więcej, szybciej, dalej. Nie ważne po co — ważne, żebyś miał poczucie, że gonisz. Ale gonić można psa, marzenie… albo własny ogon. A ja goniłem ogon. Tworzyłem obraz gościa, którego nawet nie lubię, tylko po to, żeby inni powiedzieli „ooo, dobry jesteś”. Tylko że w międzyczasie przestajesz zauważać tych, co naprawdę Cię kochają. Matka przestaje dzwonić, bo wiesz… „zawsze zajęty”. Kumple od lat czekają na to piwo, które ciągle odkładasz. Kobieta, co kiedyś patrzyła na Ciebie jak w obrazek, teraz patrzy w telefon, bo z Tobą już się nie da gadać. A Ty? Ty stajesz się produktem. Nie człowiekiem. I wtedy mnie jebło: Przecież życie to nie jest Instagram story, które ma 15 sekund. To jest, kurwa, stół w kuchni, przy którym siedzisz z kimś i zapominasz o czasie. To jest śmiech do łez z kumplem o drugiej w nocy. To jest przytulenie, kiedy masz ochotę wszystko spierdolić, ale ktoś mówi „jestem”. Wartość to nie liczba lajków, a liczba ludzi, którzy odbiorą od Ciebie telefon o 3 w nocy. To nie to, ile sprzedałeś, a ile razy uratowałeś kogoś swoim czasem, słowem, obecnością. Więc jeśli to czytasz, to mam dla Ciebie jedno: Przestań, kurwa, zapierdalać za światem, który nawet nie zauważy, jak Cię zabraknie. Zacznij żyć tam, gdzie naprawdę jesteś kochany. Bo jak się pewnego dnia obudzisz w pustym domu… to będzie już, kurwa, za późno. - Adwokat Diabła


 

„No to mamy długi weekend – piątek 15 sierpnia, potem sobota i niedziela. Trzy dni luzu. I wiadomo – odpoczynek jest potrzebny, bo wszystko jest dla ludzi. Piwko? Spoko. Grill? Super. Ale, kurwa, codzienne wstawanie na kacu przez trzy dni to nie jest odpoczynek. To jest powolne zabijanie sobie energii. I znam ten schemat – piątek: „tylko jedno piwko”, sobota: „a co mi tam”, niedziela: „o ja pierdolę, po co mi to było?”. A potem poniedziałek i znowu startujesz do życia z pustym bakiem. A przecież możesz inaczej. Możesz wykorzystać te trzy dni, żeby się naprawdę naładować. Wyspać się bez budzika. Pojechać w miejsce, które od dawna chciałeś zobaczyć. Zrobić coś, co sprawi, że w poniedziałek spojrzysz w lustro i powiesz: „Kurwa, było warto”. Bo prawdziwy odpoczynek to taki, po którym masz więcej siły, a nie mniej. Więc pij, baw się, rób co chcesz – ale z głową. Bo w poniedziałek to ty masz żyć, a nie przeżywać. Masz trzy dni. Wykorzystaj je tak, żeby w poniedziałek chciało ci się żyć, a nie chować pod kołdrę.” - Adwokat Diabła


 

Są tacy ludzie, których mijasz i nawet nie masz pojęcia, że patrzysz na cholernych wojowników. Nie noszą koszulek z napisem fighter, nie wrzucają na fejsa cytatów o sile, nie błagają o uwagę. Oni po prostu robią swoje… w ciszy. To ci, co dostali od życia w pysk, tak że przeciętny człowiek dawno by się poddał. Zdradzeni, pominięci, wyśmiani, czasem rozjebani psychicznie tak, że ledwo wstali z łóżka. Ale wstali. I to, kurwa, nie raz. Nie zobaczysz u nich dram na Instagramie. Nie będą Ci pisać elaboratu o tym, jak ciężko im w życiu. Bo prawdziwa siła to nie teatr. To moment, kiedy stoisz sam, w kompletnej ciszy, i mówisz do siebie: Jeszcze raz, skurwysynu. Jeszcze jeden dzień. I oni tak robią. Codziennie. Bez braw, bez lajków, bez widowni. Bo zrozumieli jedną rzecz - ten świat nie ma obowiązku Cię ratować. Masz siebie. I albo staniesz, poprawisz koronę i pójdziesz dalej, albo zdechniesz w miejscu. Oni wybierają to pierwsze. I wiesz co jest w tym najlepsze? Że mimo całego syfu, który przeszli, nadal potrafią dawać dobro. Pomagają, chociaż sami nie dostali pomocy. Kochają, chociaż sami byli ranieni. Budują, chociaż sami byli niszczeni. To nie są ludzie, którzy świecą w blasku reflektorów. To są ci, którzy idą pod prąd, w deszczu, z butami w błocie… ale z podniesioną głową. I nawet jak im życie dojebie jeszcze raz, to oni po prostu wstaną. Bo prawdziwa siła nie potrzebuje fanfar. A prawdziwy wojownik nie potrzebuje, żeby ktoś go klepał po plecach. Potrzebuje tylko jednej rzeczy - żeby się, kurwa, nigdy nie poddać. - Adwokat Diabła


 

Pamiętam taki moment w swoim życiu, kiedy siedziałem na kanapie i wpatrywałem się w sufit. Myślałem: „Dobra, jeszcze trochę poczekam. Może się samo ułoży. Może ktoś mi pomoże. Może…” – i tak w kółko. Tylko że te „może” zamieniły się w miesiące. A miesiące w lata. I nagle obudziłem się w tym samym miejscu, w którym byłem, tylko starszy i jeszcze bardziej wkurwiony na siebie. Wtedy mnie jebnęło w głowę: nikt, kurwa, nie przyjdzie mnie uratować. Żaden lepszy czas, żaden „magiczny moment” nie istnieje. To ja muszę wziąć stery. Teraz. Wstałem, choć nawet nie wiedziałem, od czego zacząć. Pierwszy krok był śmiesznie mały, ale wiesz co? To był krok. I to wystarczyło, żeby coś ruszyło. Bo życie to nie jest cholerny autobus, który podjedzie pod Twój dom, jak wystarczająco długo poczekasz. To jest tor wyścigowy, na który musisz sam wjechać, nawet jak masz tylko rower. Więc zamiast siedzieć i czekać na cud – wstań, zrób cokolwiek. Pomyśl, czego chcesz, i zacznij grzebać, szukać, uczyć się, działać. Bo inaczej obudzisz się za kilka lat, patrząc w lustro i pytając: „Dlaczego, kurwa, nic się nie zmieniło?” A odpowiedź będzie prosta – bo nie ruszyłeś dupy. - Adwokat Diabła


 

Dobra, to posłuchaj - będzie prosto, prawdziwie i bez owijania w bawełnę. Był gość. Taki normalny, wiesz… nie jakiś superbohater, nie milioner, nie guru od motywacji. Po prostu facet z marzeniami, ale też z głową pełną wątpliwości i tym jebanym głosem w środku, który codziennie pytał: „A co, jeśli spierdolisz?”. I on długo tego słuchał. Za długo. Wstawał rano, pił kawę, patrzył w lustro i widział kogoś, kto ciągle odkłada życie „na później”. Ale któregoś dnia, trochę wkurwiony na siebie, trochę zmęczony tym pierdoleniem w głowie, popatrzył w to lustro i rzucił: „A co, kurwa, jeśli się uda?”. I wtedy coś w nim pękło. Wyszedł z domu, zrobił pierwszy krok w stronę swoich marzeń. I jasne, nogi mu się trzęsły, serducho biło jak szalone, a strach nadal siedział obok. Ale obok strachu usiadła też odwaga. Bo odwaga to nie brak strachu, tylko decyzja, że masz go gdzieś i robisz swoje. Nie było łatwo. Były dni, kiedy dostawał w pysk od życia. Potykał się, klął, chciał rzucić to w cholerę. Ale za każdym razem wstawał. I każda porażka, każdy upadek, każdy moment zwątpienia - były cegłami, z których budował siebie na nowo. Bo wiesz, facet odważny to nie ten, który się nie boi. To ten, który patrzy strachowi w oczy i mówi: „Zejdź mi z drogi, mam robotę do zrobienia”. No więc pytanie: a Ty? Zostaniesz w miejscu i dalej będziesz karmił swoje wymówki, czy dzisiaj, właśnie teraz, zrobisz pierwszy krok, choćby ręce Ci się trzęsły? Bo może… kurwa… się uda. 🚀🔥 - Adwokat Diabła


 

#cytaty


 

Najboleśniejsze łzy to te, które serce trzyma w środku i w których tonie.


 

Ktoś zapytał mędrca: „Ile rodzajów przyjaźni istnieje?” „Cztery” - odpowiedział. Są przyjaciele, którzy są jak jedzenie. Potrzebujesz ich każdego dnia. Są przyjaciele, którzy są jak lekarstwo. Szukasz ich, gdy czujesz się źle. Są przyjaciele, którzy są jak choroby. Sami cię znajdują. Są przyjaciele, którzy są jak powietrze. Może ich nie zauważasz, ale zawsze są obok. ~ Autor nieznany


 

Słuchaj, życie to nie próba generalna. Masz tylko ten jeden raz i nie ma sensu, żebyś ciągle udawał kogoś innego. Wkurwia mnie, jak ludzie próbują Cię zamknąć w jakiejś klatce - że „jesteś wariatem”, „dziwny”, „nie pasujesz”. No kurwa, i co z tego? Kto im dał prawo oceniać Twoje życie? Prawda jest taka, że nikt nie pójdzie za Tobą na poligon, nikt nie przetrzyma z Tobą tych wszystkich gównianych dni, kiedy wszystko się sypie. To Ty musisz być swoim najlepszym kumplem i to Ty musisz zrobić porządek z tym, co Cię trzyma w miejscu. Pierdolić hejterów, pierdolić tych, którzy nie rozumieją, co jest dla Ciebie ważne. Żyj po swojemu, tak jak czujesz, nie dla nich, nie dla opinii. Bądź autentyczny, bo tylko wtedy poczujesz, że masz moc. Niech te ich spojrzenia i komentarze lecą gdzieś daleko, tam, gdzie nie dotrze Twoja energia. Bo wiesz co? Największą siłą jest bycie sobą - prawdziwym, surowym, czasem zdzira i czasem wrażliwym, ale zawsze sobą. Nie ma nic lepszego niż obudzić się rano i powiedzieć: „To jest mój dzień, robię to na własnych zasadach”. Więc nie przejmuj się, nie zatrzymuj się na opinii innych - kurwa, odpieprz się od tego! Żyj dla siebie, żyj jak chcesz i nie pozwól, żeby ktokolwiek zabrał Ci Twoją energię. Bo to Ty jesteś kapitanem swojego życia, a reszta może sobie gadać co chce. @Adwokat Diabła


 

📍Siedzimy z kumplem na masce starego Volvo. Cisza. Taki wieczór po wszystkim, kiedy już nie trzeba grać twardziela. – Wiesz co? – mówię. – W życiu to nie chodzi o to, żebyś wszystkim pokazywał, że jesteś zajebisty. Chodzi o to, żebyś umiał podnieść drugiego, jak mu się grunt pod nogami rozjebał… i nie musiał się tym chwalić. Patrzy na mnie, zapala papierosa. I kiwa głową. – No właśnie, stary. Żeby jak ktoś się potknie, to nie śmiejesz się z niego, tylko poprawiasz mu koronę i idziesz dalej, jakby nigdy nic. 💭 Bo prawdziwa siła nie jest w krzyczeniu. Prawdziwa siła to umieć być cicho, kiedy mógłbyś mówić. To nie opowiadać światu, że ktoś miał gorszy moment, tylko pomóc mu się pozbierać. Bez fanfar, bez fleszy, bez fejmu. 🤜 Kurwa, bądź takim gościem, którego chciałbyś spotkać, jak ci się świat sypie. Nie takim, co tylko patrzy, jak się potkniesz, żeby sobie ego podbić. Zmieniaj ludzi nie słowami, tylko tym, jak ich traktujesz, gdy nikt nie patrzy. I tak – czasem wystarczy tylko poprawić komuś tę koronę… i iść dalej. Bo królowie nie potrzebują rozgłosu. Oni po prostu robią swoje. - Adwokat Diabła


 

Kiedyś byłem innym gościem… Serio. Kiedyś siedziałem i pierdoliłem głupoty o ludziach, których nawet nie znałem. Bo łatwiej było rzucić osąd niż zajrzeć w lustro. Wiesz, to nie było z miejsca siły. To było z miejsca kompleksów. Potrzebowałem poczuć się lepszy, więc próbowałem kogoś zgasić. I co? I gówno z tego miałem. Dziś? Na mocy danych mi doświadczeń, życia i wszystkich popełnionych błędów - nie wpie*dalam się w cudze życie. Nie muszę nikogo ciągnąć w dół, żeby poczuć się wysoko. Nie buduję swojej wartości na czyimś cierpieniu. Szanuję. Wspieram. Rozumiem. Bo wiem jedno - każdy z nas toczy jakąś walkę, której nie widać. Więc zanim coś pierdolniesz – zatrzymaj się. Nie musisz naprawiać świata. Wystarczy, że nie będziesz go bardziej rozpierdalać. I to nie znaczy, że jestem miękki. To znaczy, że jestem silny na tyle, żeby nie musieć tego udowadniać. - Adwokat Diabła


 

📍Auto zaparkowane gdzieś pod blokiem. Noc. Cisza. Silnik zgasł. Siedzę i patrzę się w szybę. Nie chce mi się kurwa nic. Wiesz, są takie dni, że życie przyciska cię do ziemi jakbyś był śmieciem. Że niby jesteś facetem, masz ogarniać, masz nie jęczeć, a jednak siedzisz z tym jebanym ciężarem w klatce piersiowej i nie wiesz, czy to depresja, czy po prostu świat cię przerósł. Czasem nie ma komu powiedzieć, że już masz dość. Że nie masz siły, że pierdolisz wszystko. Czasem nawet nie masz do kogo zadzwonić, żeby po prostu ktoś powiedział: „Ej, jeszcze będzie dobrze.” Ale wiesz co? Ja się kiedyś obudziłem w takim stanie, że nie chciało mi się oddychać. I wtedy pomyślałem: Albo wstajesz i walczysz, albo zostajesz w tym gównie do końca życia. Nie mówię, że będzie łatwo. Będzie cholernie ciężko. Będziesz klął, płakał po cichu w kiblu i udawał, że wszystko gra. Ale pewnego dnia... jeden mały krok — rano wstaniesz, zrobisz kawę i nie przewrócisz się z powrotem na łóżko. I to będzie pierwszy wygrany dzień. Może zrobisz dziesięć pompek. Może po prostu umyjesz zęby. Może pójdziesz na spacer bez celu. To nie musi być od razu rewolucja. To może być pierdolony mikrostart. Ale z niego zbudujesz fundament. Bo prawda jest taka: Nie musisz być gotowy. Musisz po prostu nie przestać próbować. Więc jak masz dziś dzień z dupy – to dobrze. Bo właśnie w takie dni zaczynają się prawdziwe przemiany. Nie wtedy, gdy świeci słońce. Tylko wtedy, kiedy ciemno i masz ochotę się poddać. To wtedy zapala się w środku ogień. Mały. Ledwo widoczny. Ale kurwa – TWÓJ. Złap się tej iskry. I nie puszczaj. - Adwokat Diabła


 

📍Siedziałem wtedy sam, w aucie. Silnik zgaszony. Gapiłem się w szybę jakbym miał tam znaleźć odpowiedzi. Nikt już we mnie nie wierzył. W sumie… ja sam w siebie też nie. Ale wtedy coś mi pękło w środku. I pomyślałem: „A może właśnie teraz, kiedy wszyscy mają mnie w dupie, to najlepszy moment, żeby ich zaskoczyć?” Nie było łatwo. Nie miałem żadnego magicznego planu. Miałem tylko codzienny wybór: albo znowu się położę i powiem sobie „jebać to”, albo wstanę, ogarnę się i zrobię coś – chociażby małego. Więc robiłem. Dzień po dniu. Po cichu. Bez poklasku. Bez lajków. I wiesz co? Dziś ci wszyscy, którzy mówili „on się nie nadaje”, „z niego nic nie będzie”, nagle chcą się przywitać. Mówią: „Znam go! To mój ziomek!” A ja się tylko uśmiecham i myślę: „Nie kurwa, nie znałeś mnie. Ty znałeś moją wersję w rozsypce. Tą, której sam nie lubiłem.” Ale dzięki tej wersji – jestem tu, gdzie jestem. I nie jestem tu, bo miałem farta. Jestem, bo się nie poddałem. Więc jeśli to czytasz i też siedzisz w aucie, patrząc w szybę z tym jebanym ciężarem na klatce – to wiedz, że możesz. Nikt Ci nie musi wierzyć. Ty masz uwierzyć. Reszta przyjdzie później. I kiedyś to Ty usłyszysz: „Znam go! To ten, co się nie poddał.” - Adwokat Diabła


 

Wiesz co? W pewnym momencie życia łapiesz się na tym, że nie wszystko, co się dzieje wokół, jest warte Twoich nerwów. Ludzie będą gadać. Będą prowokować. Będą próbować wciągnąć Cię w swoje gówno. I kiedyś w to wchodziłeś, bo chciałeś udowodnić, że masz rację, że jesteś lepszy, że wiesz lepiej. Ale przychodzi taki dzień, że patrzysz na to wszystko i mówisz: „Pierdolę, nie gram w tę grę”. Bo wiesz, że spokój to nie jest brak problemów. Spokój to moment, kiedy nie masz już potrzeby tłumaczyć się komukolwiek, udowadniać czegokolwiek czy gonić za cudzym uznaniem. To jest ta chwila, kiedy stoisz, patrzysz na burzę i po prostu się nie ruszasz, bo wiesz, że to nie Twoja walka. I nagle czujesz lekkość. Jakby ktoś zdjął z Ciebie tonę kamieni. Więc zamiast reagować na każde gówno, które życie Ci podsuwa – czasem po prostu odpuść. Nie dlatego, że jesteś słaby. Ale dlatego, że jesteś na tyle silny, żeby wybrać spokój zamiast chaosu. - Adwokat Diabła


 

Stary… dziś jest sobota. A Ty siedzisz i kombinujesz, że może jutro, może od poniedziałku, może kiedyś. Kurwa, nie ma żadnego „kiedyś”. Jest teraz. Weź się ogarnij, wstań, złap oddech. Poczuj słońce na twarzy, nawet jeśli świeci przez chmury. Uśmiechnij się do ludzi - choćby mieli Cię za wariata. Kochaj tych, których masz obok, bo nie wiesz, ile razy jeszcze ich zobaczysz. Nie czekaj, aż życie samo coś Ci przyniesie. Bo ono nie czeka. Ono zapierdala do przodu i zabiera tylko tych, którzy mają odwagę iść razem z nim. Więc żyj tak, jakby jutra miało nie być. Śmiej się, aż brzuch będzie bolał. Rób głupie rzeczy, które sprawiają, że serce bije szybciej. Bo na końcu będziesz żałował tylko tego, czego nie zrobiłeś. - Adwokat Diabła


 

Słuchaj… Wiem, że czasem życie przyciska cię do ściany tak, że nawet oddychać ciężko. Masz ochotę rzucić to wszystko w cholerę, zamknąć oczy i poczekać, aż samo minie. Ale prawda jest taka, że właśnie w tej najczarniejszej, najbardziej popierdolonej nocy rodzi się świt, który zmienia całe życie. To te momenty, kiedy wszystko wydaje się w dupę, kiedy nie widzisz sensu, uczą cię więcej niż wszystkie “łatwe” dni razem wzięte. Bo jeśli byłoby lekko, to gówno byś z tego wyniósł. A tak? Wychodzisz silniejszy, twardszy i… zaczynasz rozumieć, po co to wszystko było. Nie bój się ciemności. Ona jest tylko zapowiedzią światła. I uwierz mi – kiedy ono przyjdzie, będziesz dumny, że kurwa się nie poddałeś. - @Adwokat Diabła


 

Niedziela rano. Świat jeszcze trochę zaspany, cisza w powietrzu. Kawa pachnie tak, jakby chciała powiedzieć: „Stary, dziś będzie dobry dzień”. I może nic nie musisz, może nie ma żadnego planu… Ale wiesz, co jest zajebiste? Że możesz. Możesz zrobić cokolwiek. Pójść na spacer, odpalić ulubioną muzę, zapisać pomysł, który wpadł ci w głowę, albo po prostu posiedzieć chwilę w tej chwili. Bo każdy taki moment to cegiełka. I zanim się zorientujesz, zbudujesz z nich coś, co będzie wyglądało jak twoje własne, prywatne „kurwa, udało się”. Dziś nie musisz gonić. Wystarczy, że ruszysz w swoim tempie. Bo czasem właśnie tak zaczyna się najlepsza zmiana - spokojnym krokiem w stronę czegoś, co sprawia, że ci się chce. - Adwokat Diabła


 

Pamiętam ten moment, kiedy siedziałem na ławce, patrzyłem w niebo i myślałem: „Kurwa… serio? To ma tak wyglądać całe życie?” Codzienność jak skserowana kartka - dzień w dzień to samo, zero smaku, zero adrenaliny. I wtedy mnie walnęło. Ja tu nie jestem po to, żeby odhaczać kolejne nudne tygodnie. Ja mam żyć. Do kurwy nędzy - żyć. Od tamtego dnia powiedziałem sobie: Pij wino, tańcz w deszczu, śmiej się tak głośno, żeby sąsiedzi myśleli, że zwariowałeś. Kochaj tak, jakby to był ostatni dzień. I nie odkładaj tego „na kiedyś”, bo „kiedyś” to największe kłamstwo, jakie wciska nam życie. Ludzie będą gadać. Zawsze. Jednym przeszkadza, że jesteś szczęśliwy, innym, że nie grasz według ich zasad. Pieprzyć to. Wiesz dlaczego? Bo na końcu zostaniesz tylko Ty i Twoje wspomnienia. A ich opinie? Polecą do śmietnika razem z resztą życiowych śmieci. Problemy? Będą. Wkurwiające, ciężkie, czasem takie, że masz ochotę pierdolnąć wszystko i zniknąć. Ale przeżyjesz. Zawsze przeżywasz. Bo wiesz, w tym całym chaosie jest jedna zasada: nic nie trwa wiecznie — ani te dobre chwile, ani te złe. Więc skoro to i tak minie, to po co marnować czas na zamartwianie się? Łap momenty. Wsiądź do auta, odpal ulubiony kawałek, otwórz okno i poczuj, jak wiatr rozkurwia cały stres, który nosisz w głowie. Idź nad wodę w środku nocy, patrz w gwiazdy i pamiętaj, że jesteś tu tylko na chwilę. Kup coś, co sprawi, że poczujesz się jak król. Nie pytaj nikogo o pozwolenie. Żyj tak, żeby na starość mieć historię, od której innym szczęka opadnie. Żebyś mógł powiedzieć: „Tak, kurwa, zrobiłem to. I nie żałuję ani sekundy.” Bo życie nie jest po to, żeby przeżyć cicho i grzecznie. Życie jest po to, żeby je rozjebać w najlepszym możliwym stylu. Więc… przestań czekać. Żyj teraz. Na 100%. - Adwokat Diabła


 

Depresja? To jebana walka każdego dnia. Nie ma tu żadnej magii, tylko kurwa pot i łzy, kiedy myślisz, że dalej się nie da. Ale wiesz co? Da się, bo ja tu jestem, kurwa, i ty też możesz. To nie jest o byciu idealnym, tylko o byciu silnym w tej jebanej codzienności, kiedy świat wali cię w ryj i nie ma komu wyciągnąć ręki. A ten hejt? No to mam was wszystkich w dupie, serio. Jebać hejterów, którzy nie mają nic lepszego do roboty niż wkurwiać innych. To moje życie, moje zasady, mój świat. Robię, co chcę, i nie pytam o zgodę. Jeśli komuś to nie pasuje, to niech spierdala, bo nie jestem tu po to, żeby zadowalać czyjeś chore ego. Wiesz, co mnie utrzymało przy zdrowych zmysłach? Afirmacje. Tak, te jebane kartki z hasłami, które na początku wydają się śmieszne, ale z czasem zaczynają działać. Codziennie rano czytałem sobie te kurwa teksty: „Jestem wystarczający”, „Moje życie ma sens”, „Nie poddam się”. I wiesz co? To nie jest jakieś bajanie – to jest siła. To jest mój reset po każdej zjebanej nocy, po każdym myśleniu, że wszystko jest na nic. Te kartki, ta afirmacja, to jak jebany zbroja w bitwie o siebie samego. Jak coś, co przypomina: "Ej, jesteś tu, jesteś ważny, kurwa, nie pozwól się zabić przez własne myśli." I tak walczę dalej. Ty też możesz. Nie daj się jebanym myślom, nie daj się hejterom, nie daj się depresji. Nie jesteś sam, nawet jeśli tak się kurwa czujesz. Zacznij od małych rzeczy – powiedz sobie coś dobrego, nawet jeśli brzmi to śmiesznie. Bo kurwa, jeśli nie ty, to kto? Poniedziałek jest dla nas, żeby zacząć od nowa, żeby powiedzieć światu – „Chuj wam, ja idę swoją drogą”. Afirmacje, twoje słowa, twoja siła. Bierz to i rób swoje, ziomek. Reszta to szum. - Adwokat Diabła


 

Wiesz, ja też kiedyś myślałem, że najgorsze w życiu to stracić kogoś na zawsze. Że to jest ta największa tragedia. Chuj prawda. Najgorsza jest tęsknota. Bo jak ktoś umiera, to w końcu przychodzi ten jebany dzień, kiedy zaczynasz uczyć się żyć bez niego. Boli, ale życie cię zmusza i idziesz dalej. Ale tęsknota? Tęsknota to jest taki skurwysyn, który budzi cię codziennie rano i szepcze do ucha: „może dziś wróci, może dziś napisze, może jednak wszystko się cofnie”. I trzymasz się tej nadziei jak tonący gówna. A prawda jest taka, że to się nie cofnie. Że to już minęło. I kurwa, im szybciej to przyjmiesz, tym szybciej przestaniesz kisić się w tym szambie. Bo tęsknota to jak drzazga w sercu – niby mała, a wkurwia cały czas. Paraliżuje cię, okrada z energii, z czasu, z życia. I nawet jakbyś miał teraz hajs, sukces, ludzi wokół – to ona kradnie ci każdą chwilę, bo ciągle siedzisz i czekasz. A ja ci powiem tak – przestań czekać. Nie na kogoś. Nie na coś. Bo kurwa, nie ma na co czekać. Masz tu i teraz. Masz siebie. I to jest wszystko, czego potrzebujesz, żeby ruszyć w przód. Nie będziesz czekał na cud – sam będziesz tym jebanym cudem. - Adwokat Diabła


 

Odzywasz się - źle. Milczysz - źle. Ubierasz się jak chcesz - źle. Nie ubierasz się jak chcesz - źle. Jesteś - źle. Nie ma Cię - źle. Masz własne zdanie - źle. Nie masz własnego zdania - źle. Jesteś kulturalny - źle. Jesteś chamski - źle. Oddychasz - … źle. Zasadę mam wiec prostą. Nie zaglądam innym do portfela i sumienia. ~ Autor nieznany


 

Prawdziwa miłość nie mówi: „zmień się”. Nie żąda, byś była cichsza, łatwiejsza, mniej wymagająca. Nie oczekuje, że złożysz siebie w ofierze, żeby komuś było wygodniej obok Ciebie. Bo miłość, która wymaga, byś zrezygnowała z siebie – to nie miłość. To układ. To handel emocjami, gdzie Twoje potrzeby są zawsze zbyt duże, a Twoje granice – nie na miejscu. Kiedy kochasz naprawdę i jesteś kochana prawdziwie, nie musisz się zmniejszać, żeby ktoś mógł przy Tobie urosnąć. Nie musisz chować swoich marzeń, by nie urazić jego ambicji. Miłość nie ogranicza – ona poszerza. Nie gasi światła w Tobie – tylko pomaga Ci świecić mocniej. Nie odcina skrzydeł – ale trzyma Cię za rękę, kiedy uczysz się latać. Masz prawo być sobą. Całą. Prawdziwą. Głośną, czułą, wątpiącą i silną jednocześnie. Bo miłość nie wybiera sobie tylko tej wersji Ciebie, która jest najłatwiejsza do zniesienia. Ona kocha całość. Bez prób poprawiania. Bez warunków. Bez „ale”. I jeśli musisz rezygnować z siebie, żeby zostać – to lepiej odejść i odzyskać siebie. Bo miłość to nie rezygnacja. Miłość to wolność, która zostaje – nie odbiera. – Anna Bukowska, autorka strony Oczami Kobiety. 🤍


 

Spotkałem ludzi, którzy wydawali się prawdziwymi arcydziełami - błyszczeli jak diamenty, ich słowa brzmiały jak najczystsza prawda. Byli mistrzami iluzji, zdolnymi odegrać rolę życia tak perfekcyjnie, że trudno było wątpić. Ale czas to najlepszy reżyser - odsłania prawdziwe twarze, ściąga maski i pokazuje, kto naprawdę stoi za kurtyną. I wtedy iluzja pryska, a pod złotą farbą zostaje tylko szary pył. ~ Autor nieznany


 

Najbardziej destrukcyjną ze wszystkich broni nie jest włócznia czy armata, która może zranić ciało i zniszczyć mur. Najstraszniejszą bronią ze wszystkich jest słowo, które może zrujnować życie bez zostawiania śladów krwi i którego rany nigdy się nie goją... Paulo Coelho


 

Między kobietą a mężczyzną leży przestrzeń… Pełna nieporozumień, lęków, starych ran, niespełnionych oczekiwań… Ale też — pragnień, czułości, potrzeby bliskości i bycia rozumianym… Nie jesteśmy swoimi przeciwieństwami… Jesteśmy różni, bo tak miało być… Kobieta i mężczyzna to dwa języki —oba piękne, oba pełne znaczeń, oba wymagające nauki… Chcesz być zrozumiany? Zacznij od słuchania… Chcesz być szanowana? Zacznij od okazywania szacunku… Miłość nie rośnie w warunkach wojennych… Miłość nie przetrwa w milczeniu, które rani bardziej niż krzyk… Zamiast zadawać sobie ciosy — zadajmy sobie pytania… Nie: „dlaczego ty zawsze…” Ale: „czego potrzebujesz?” „jak się czujesz naprawdę?” „jak możemy razem przestać się ranić?” To nie kobiety są złe… To nie mężczyźni są winni wszystkiemu… To brak szczerości jest trucizną… To pycha, że wiemy wszystko o sobie nawzajem, zamyka każdą drogę… Zacznijmy mówić tak, jakbyśmy byli gotowi słuchać… Zacznijmy słuchać tak, jakbyśmy po raz pierwszy mieli zrozumieć… Miłość nie jest walką… To nie bitwa, w której ktoś musi przegrać… To przestrzeń — do budowania… Czasem od nowa… Czasem inaczej… Czasem wolniej… Ale razem… Bo na końcu wszyscy tęsknimy za tym samym —za spojrzeniem, w którym mieszka spokój… Za dotykiem, który nie ocenia… Za słowem, które mówi: „jestem… Z tobą. Nie przeciwko tobie.” Pięknego popołudnia kochani.. Autor W każdej ciszy najgłośniej słychać milczenie.


 

Wiesz, depresja nie wygląda jak non-stop płacz i dramaty. To nie jest ta scena z filmu, gdzie facet siedzi w ciemnym pokoju i wali głową w ścianę. Nie. Depresja potrafi być… spokój. Cholerny spokój. Spokój, który w środku cię zjada. Znasz typa, który zawsze się uśmiecha, gada z każdym, śmieje się z twoich żartów, a w środku czuje pustkę? To ona. Wkurwiająco spokojna, zawsze „wszystko spoko”, zawsze „zobaczymy”. W jej głowie dni mijają jeden za drugim, a plany na przyszłość? Nie istnieją. W myślach krzyczy o przerwę od życia, a na głos mówi, że jest ok. I tak, czasami życie jest tak ciężkie, że myśli o zakończeniu wszystkiego pojawiają się jak czarne chmury nad miastem. Ale ta depresja… nigdy nie pokaże ci twarzy. Jest mistrzynią masek – czasem nawet na siłę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale tu jest moment, w którym musisz się obudzić: możesz to zmienić. Możesz zdjąć maskę i wziąć życie w swoje ręce. Nie jutro, nie za tydzień – TERAZ. Tak, kurwa, będzie ciężko. Tak, będzie cholernie niewygodnie. Ale każdy krok, który zrobisz, każda zmiana myślenia, każda mała akcja – odpycha cię od tego spokoju, który zabija od środka. Depresja może cię złamać, ale nie musi cię definiować. Możesz być tym facetem, który widzi życie nie jako obowiązek, tylko jako wyzwanie. Zaczynasz od drobnych rzeczy: wstajesz rano, robisz jedną rzecz dla siebie, nie poddajesz się nawet jeśli w środku krzyczy chaos. I powoli, kurwa powoli, zaczynasz wierzyć, że twoje życie nie jest odliczaniem dni, tylko tworzeniem ich wartości. I wiesz co? Kiedy w końcu to poczujesz – ten spokój przestanie być wrogiem. Zamiast tego stanie się twoim paliwem. Bo w końcu jesteś świadom, że możesz żyć na własnych zasadach, a nie na zasadach tej cholernie sprytnej depresji. - Adwokat Diabła